Nie żyje ostatni z czterech górników z kopalni "Krupiński" w Suszcu, do których dotarli dziś ratownicy - poinformował wiceprezes WUG Wojciech Magiera. Wcześniej ratownicy wydostali na powierzchnię trzech mężczyzn. Są już w szpitalu w Siemianowicach. Wciąż nie ma kontaktu z dwoma ratownikami, którzy zaginęli w trakcie akcji ratowniczej.

Kontakt z ratownikami urwał się nad ranem, kiedy wracali do punktu ratowniczego z miejsca, w którym znajdowali się 4 górnicy. Na razie nie wiadomo, dlaczego ta dwójka odłączyła się od pozostałych ratowników. Pod ziemię sprowadzano kamerę termowizyjną, która ma być pomocna w warunkach niedostatecznej widoczności.

Do wypadku doszło wczoraj przed godziną 20 na poziomie 820 metrów. W pobliżu miejsca zapalenia się metanu były 32 osoby. Poparzonych zostało 12 górników. Siedmiu przetransportowano na powierzchnię krótko po wypadku, a jeszcze jednego kilka godzin później.

Ostatniego górnika udało się wyprowadzić z chodnika, w którym - wraz z innymi czterema pracownikami - przebywał cztery godziny po wypadku. Szybko pogarszające się warunki związane m.in. z podziemnym pożarem uniemożliwiły wydobycie pozostałych pracowników. Nad ranem za zaginionych uznano też dwóch ratowników, którzy pracowali, by umożliwić dojście do odciętych w wyrobisku górników.