W czwartek przed sądem w Łodzi rozpoczął się proces dwojga lekarzy ze szpitala im. Jonschera. Na ławie oskarżonych zasiada lekarz z izby przyjęć szpitala i lekarka, która miała dyżur na oddziale chirurgicznym. Sprawa dotyczy przypadku śmierci 57-letniego pacjenta, który został przyjęty na oddział z bólem brzucha, a nie zrobiono mu nawet badania USG, bo był długi, majowy weekend.

Lekarze odpowiadają za narażenie 57-letniego mężczyzny na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Obydwojgu medykom grozi do 5 lat więzienia.

Przypomnijmy - pacjent trafił do szpitala w długi weekend majowy 2014 roku około godz. 10 z bardzo silnymi bólami brzucha. Początkowo lekarze podejrzewali ostre zapalenie otrzewnej. Po około 7 godzinach od przyjęcia do placówki, rozpoczęła się operacja mężczyzny. Wtedy też okazało się, że pacjent nie powinien być operowany w szpitalu, bo mężczyzna ma tętniaka aorty brzusznej. Operację przerwano, a chorego przewieziono do szpitala MSWiA, gdzie jest specjalistyczny oddział chirurgii naczyniowej. Niestety, mężczyzny nie udało się uratować i zmarł w nocy na stole operacyjnym.

Prokuraturę powiadomiła żona pacjenta. Zgłaszająca miała zastrzeżenia dotyczące działań diagnostycznych, a zwłaszcza tego, że nie przeprowadzono badań USG i tomografii komputerowej. Zebrany w sprawie materiał dowodowy potwierdził zasadność tych twierdzeń - wyjaśnia rzecznik łódzkiej Prokuratury Okręgowej, Krzysztof Kopania. Zdaniem śledczych, brak podstawowych badań brzucha nie pozwolił postawić prawidłowej diagnozy i podjąć właściwych działań, czyli transportu pacjenta do placówki specjalistycznej.

Nasze ustalenia dają podstawy do stwierdzenia, że lekarze nie dochowali należytej staranności, adekwatnej do aktualnej wiedzy medycznej - dodaje prokurator Kopania. Dowodami w tej sprawie jest dokumentacja medyczna, zabezpieczona w szpitalu; protokoły z przesłuchań; dokumentacja dotycząca sposobu organizacji pracy w szpitalu; wyniki kontroli przeprowadzonych w placówce; opinia po sekcji zwłok i dwie opinie biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.

Szpital im. Jonschera w Łodzi został już ukarany przez NFZ, bo w czasie majowego weekendu na oddziale ratunkowym nie było lekarza radiologa. Jego nieobecność skutkowała tym, że nie można było wykonać badania tomografem.

(abs)