Kandydat socjaldemokracji - zwycięzcy wczorajszych wyborów w Niemczech - Olaf Scholz zapowiada stworzenie koalicji z Zielonymi i FDP. Jednocześnie zastrzega, że to potrwa, a Niemcy będą mieć nową koalicję "przed świętami". Scholz to teraz najpopularniejszy polityk w Niemczech, który "upodabnia się bardzo mocno do Angeli Merkel" - mówi RMF FM Michał Kędzierski, specjalista od spraw niemieckich z Ośrodka Studiów Wschodnich. Przyznaje w rozmowie z naszym dziennikarzem Michałem Zielińskim, że lider SPD nie ma doświadczenia w stosunkach z Polską, ale że blisko współpracuje z polityk, która od lat działa w Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej i mówi po polsku.

Polska jest ważniejszym partnerem handlowym Niemiec niż mające znacznie większe gospodarki - Wielka Brytania albo Włochy. W zeszłym roku wymiana handlowa Niemiec z Chinami miała wartość ponad 210 miliardów euro, ze Stanami, Francją, Holandią - po 170 mld euro. Piątym partnerem Niemiec jest Polska z wymianą wartości ponad 120 miliardów euro.

Dla naszej gospodarki oczywiście Niemcy są jeszcze ważniejsze. 1/4 obrotów handlu zagranicznego przypada na Niemcy, a do tego dochodzi wiodąca rola Berlina w Unii Europejskiej. Trudno też nie wspomnieć o tym, że w Niemczech żyją ponad 2 miliony Polaków, a prawie 1/3 powierzchni dzisiejszej Polski (100 000 km²) to tereny, które przed wojną należały do Niemiec. To są powody, dla których wybory w Niemczech to dla nas ważna sprawa.

Michał Zieliński rozmawiał o wyborach w Niemczech w internetowym radiu RMF24 z Michałem Kędzierskim z Ośrodka Studiów Wschodnich. 

Michał Zieliński: "Wyborcy powiedzieli jasno, że chcą, aby chadecja - wraz z zakończeniem kadencji Angeli Merkel po 16 latach - przeszła do opozycji" - powiedział Olaf Scholz, kandydat SPD na kanclerza - "CDU/CSU nie tylko tracą znacząco poparcie wyborców, ale dostają od obywateli jasny przekaz, że nie powinni być już u władzy, powinni być w opozycji". Oczywiście to jeszcze nic pewnego, ale rzeczywiście największe szanse na stworzenie rządu ma chyba teraz koalicja SPD, Zieloni i FDP? 

Michał Kędzierski: Zgadza się. Chadecy doznali bardzo dotkliwej porażki, stracili około 1/3 swoich wyborców, przeprowadzili bardzo słabą kampanię w przeciwieństwie do Scholza i SPD. Tutaj mieliśmy bardzo spójną, pozbawioną poważnych błędów kampanię. Sam Scholz upodabnia się bardzo mocno do Angeli Merkel, która jest wciąż - mimo 16 lat u władzy - bardzo popularna i doceniana. To Scholz, zarówno jako zwycięzca, jak i najbardziej popularny polityk, którego połowa Niemców życzy sobie na stanowisku kanclerza, ma teraz największe szanse na to, żeby doprowadzić do zawiązania koalicji wyborczej z Zielonymi i liberałami. Co ciekawe, właśnie liberałowie i Zieloni mają teraz bardzo wygodną pozycję, bo to tylko od ich partii zależy tak naprawdę, kto zostanie kanclerzem i od tego, kto złoży im lepszą ofertę. Czy to będą socjaldemokraci z Scholzem na czele, czy może jednak chadecy. Tutaj jednak na korzyść SPD Scholza przemawia to, że chadecy po tych wyborach, po tej dotkliwej porażce są bardzo, bardzo osłabieni, czekają ich prawdopodobnie wewnętrzne tarcia i rozliczenia.

Myśli pan, że można w ogóle jeszcze przewidzieć taką sytuację, żeby chadecja została u władzy? Co musiałoby się wydarzyć podczas tych negocjacji, żeby taki wariant był możliwy? Czy są między tymi trzema partiami: SPD, Zielonymi i FDP jakieś poważne różnice: ideologiczne, programowe, które by mogły jeszcze zablokować taką koalicję?

Największe różnice występują w polityce gospodarczej, fiskalnej i szeroko pojętej polityce klimatycznej. Niemcy czekają teraz bardzo poważne wyzwania związane właśnie z transformacją energetyczną. Niemcy przyjęły bardzo ambitne cele polityki klimatycznej przed wakacjami i to będą bardzo trudne rozmowy, także ich wynik jest jak najbardziej otwarty. Pytanie, na jakie kompromisy, na jakie ustępstwa będą w stanie pójść poszczególne partie? Absolutnie nie można wykluczyć fiaska rozmów prowadzonych przez Scholza. Cztery lata temu wydawało się, że pewną będzie koalicja jamajska zawiązana przez chadeków, liberałów i Zielonych. Ostatecznie okazało się, że różnice były zbyt duże i trzeba było zawiązać ponownie Wielką Koalicję, czyli chadeków i socjaldemokratów.

Dla porządku, proszę wytłumaczyć naszym słuchaczom, dlaczego "jamajska", bo to brzmi bardzo egzotycznie.

W Niemczech przyjęło się określać poszczególne partie według kolorów. Chadecy to jest kolor czarny, socjaldemokraci - czerwony, zieloni oczywiście zielony, a FDP, czyli liberałowie to kolor żółty. Koalicja jamajska, czyli od trzech kolorów flagi Jamajki - czarny, zielony, żółty.

Zauważyłem, że Olaf Scholz, jak już skończył swoje przemówienie, to został obdarowany biało-czerwonymi kwiatami. To nie były bynajmniej barwy polskie, tylko barwy SPD. Angela Merkel znała Polskę, jeszcze zanim została kanclerzem, jeździła choćby do naszego kraju. Nic nie wiadomo o kontaktach Olafa Sholza z Polską, ale nasz kraj jest ważny dla Niemiec na tyle, że pewnie pan Sholz, jeśli zostanie kanclerzem, będzie się musiał podciągnąć. Chciałem zapytać, czy osoba kanclerza formalnie i zwyczajowo ma jakiekolwiek ważniejsze znaczenie dla kształtowania polityki zagranicznej Niemiec?

W Niemczech, jak najbardziej. W czasie kanclerstwa Angeli Merkel, to urząd kanclerski dyrygował polityką zagraniczną, a wcale tej decydującej roli, decydującego znaczenia, nie miał MSZ. Także najbardziej to osoba kanclerza i jej otoczenie, ma decydujący wręcz wpływ na kształtowanie polityki zagranicznej. Faktycznie, Scholz nie ma istotnych związków z Polską. W czasie ostatniej kadencji, czterech lat na stanowisku wicekanclerza, ministra finansów, był w Polsce, bodaj tylko raz, w czasie konsultacji międzyrządowych w Warszawie. Ani razu, wydaje się, że nie był na wizycie bilateralnej, nie pielęgnuje żadnych bliskich kontaktów z Polską i polskimi politykami. To oczywiście nie jest na dzień dzisiejszy optymistyczna wróżba co do kształtowania polityki Niemiec, nowego rządu Scholza wobec Polski. Priorytetem będzie tutaj absolutnie Francja. 

Ale żona Olfa Scholza jest w rządzie Brandenburgii, minister ma kontakty z Polską, może jakoś pomoże. 

W jego otoczeniu (Scholza: przypis redakcji) jest też Klara Geywitz, z którą kandydował w tandemie do przewodnictwa w SPD. Geywitz mówi po polsku, jest to więc ewentualny kontakt do polskiej polityki.

W każdym razie na pewno zapraszamy pana Scholza do Polski jak najszybciej. Na koniec jeszcze jedno pytanie: kwestia ważna dla nas, kraj wciśnięty między potęgi niemiecką i rosyjską. Taka koalicja SPD - Zieloni - FDP, pana zdaniem mogłaby być bliżej Rosji niż poprzednia? Podobnie czy dalej?

To jest bardzo ciekawe pytanie, na które z odpowiedzią, muszę poczekać na rozmowy koalicyjne i na to, co konkretnie zostanie wynegocjowane między trzema siłami politycznymi. Tym razem to jest bardzo ważny czynnik: czas. Trzy, stosunkowo różne siły polityczne, będą brały udział w tych negocjacjach. Zieloni i FDP są stosunkowo bardziej krytyczni wobec Rosji, niż socjaldemokraci i chadecy. Na ten moment trudno jest przewidzieć, jaki kierunek obierze niemiecka polityka wobec Rosji. Trzeba poczekać aż do końca czasu rozmów koalicyjnych .

Na to poczekamy. Michał Kędzierski, Ośrodek Studiów Wschodnich prowadził nas przez zawiłości powyborczej niemieckiej polityki.