Mieszkańcy Podlasia chcą zablokować rządowy plan powiększenia Białowieskiego Parku Narodowego - pisze "Metro". Sprzeciwiają się, widząc, co się dzieje na terenie Parku. Nikt nie sprząta przewróconych drzew i nie sadzi nowych, bo w parku narodowym nie może być ingerencji człowieka. Poza tym pamiętają, że przy poprzednim powiększeniu w 1996 r. też obiecywano inwestycje i nic z tego nie wyszło.

Radni tamtejszych muszą do 20 października podjąć uchwałę czy zgadzają się na powiększenie Białowieskiego Parku Narodowego, czy też nie. Zgodnie z prawem wynik głosowania jest wiążący dla rządu.

Z pewnością wpływ na ich decyzję będą miały listopadowe wybory samorządowe. Większość myśli o ponownej elekcji, więc nie chce się sprzeciwiać woli wyborców. Ministerstwo Środowiska twierdzi, że nie można przesunąć terminu.

Tymczasem ekolodzy apelują o objęcie całej, polskiej części puszczy, ochroną, czyli włączeniem jej do Białowieskiego Parku Narodowego. To unikalny zabytek przyrody, który nie może być systematycznie niszczony, chociażby przez wycinanie drzew - twierdzą.

Ten teren nie jest tylko własnością miejscowych mieszkańców, ale nas wszystkich. Należy zmienić obowiązujące prawo, aby decyzje gmin miały jedynie status niewiążących konsultacji dla rządu - apelują ekolodzy.