Hanna Gronkiewicz-Waltz nie zostanie ukarana finansowo za niestawienie się w czerwcu przed bankową komisją śledczą – uznał sąd w Warszawie. Jego zdaniem komisja nie miała prawa wzywać Gronkiewicz-Waltz jako byłej prezes Narodowego Banku Polskiego.

Według sądu, niezależność banku centralnego oraz jego prezesa od kontroli władzy ustawodawczej i wykonawczej jest zagwarantowana w konstytucji. Wynika to również z ekspertyz prawnych, jakie miała sejmowa komisja śledcza – mówiła sędzia Anna Ptaszek. Komisja mimo to postanowiła wezwać Gronkiewicz-Waltz. Sąd podkreślił, że nie wykazała ona legalności tego wezwania.

Decyzja sądu jest nieprawomocna. Jeszcze nie wiadomo, czy sejmowa komisja ds. banków od niej się odwoła.

Posłowie chcieli przesłuchać Hannę Gronkiewicz-Waltz w czerwcu, w sprawie prywatyzacji Banku Śląskiego. Po jej niestawieniu się komisja wystąpiła do sądu o ukaranie jej karą grzywny. Gdybym przyszła na komisję, złamałabym konstytucję - mówiła wtedy Gronkiewicz-Waltz i powoływała się na wyrok Trybunału Konstytucyjnego, że komisja śledcza "nie jest uprawniona do badania działalności prezesa NBP".