Nauczycielska solidarność pikietowała dziś przed MEN-em i urzędami wojewódzkimi. Nauczyciele domagali się m.in. budowy boisk i sal gimnastycznych, wzmocnienia nadzoru pedagogicznego nad szkołami czy zagwarantowania wszystkim dzieciom opieki medycznej w szkole. Były też postulaty płacowe.

Związkowcy złożyli na ręce Ligii Krajewskiej, szefowej gabinetu politycznego minister edukacji, i dyrektora generalnego ministerstwa edukacji Roberta Bartolda petycję adresowaną do premiera Donalda Tuska, w której wyrazili zaniepokojenie szerokim zakresem zmian wprowadzanych przez resort edukacji. Według nich, zmiany te nie zostały poprzedzone analizą i diagnozą.

Jak napisali w petycji, minister edukacji Katarzyna Hall odmówiła udziału w niedawnym Walnym Zebraniu Delegatów SKOiW "Solidarność" i debacie na temat statusu zawodowego nauczyciela. Dlatego "ze względu na powagę sytuacji" oświatowa "S" żąda od premiera rozpoczęcia dwustronnych rozmów, w nieprzekraczalnym terminie do 30 czerwca br. W innym przypadku grożą zaostrzeniem działań protestacyjnych. Nie spotkaliśmy się z panią minister. Powiedziano nam, że jest chora. Życzymy więc pani minister zdrowia i rychłego powrotu do nas - powiedział po wyjściu z budynku MEN Proksa.

Po odczytaniu każdego z postulatów związkowcy używali gwizdków i trąbek. Podnosili też w górę transparenty, na których można było przeczytać m.in.: "Od polityki miłości oświacie trzeszczą kości", "Droga pani Hall, czy oświaty nie jest żal?", "Konieczne zmiany? Tak... ale w MEN-ie".