Sytuacja po zamachu stanu nadal gorąca.

Strzały w stolicy Fidżi, Suwie. Tłum młodych ludzi próbował wedrzeć się do siedziby telewizji. Zaatakowany został także budynek parlamentu - tam doszło do strzelaniny. Nie wiadomo, czy niepokoje wywołali zwolennicy George Speighta, który dziesięć dni temu obalił legalny rząd Fiji, czy też jest to manifestacja poparcia dla premiera Mahendra Chaundry.

Speight - przywódca zamachu stanu, który kilkanaście dni temu obalił rząd Fiji zapowiada, że nie odda władzy przynajmniej przez rok. Speight oświadczył również, iż nie zwolni przetrzymywanych zakładników, w tym obalonego premiera Mahendrę Chaundry'ego.

By choć częściowo załagodzić sytuację, prezydent Fiji zdymisjonował szefa gabinetu, wywodzącego się ze społeczności hinduskiej. Lider puczystów określił ten krok jako desperacki i zapowiedział, że zamierza zmienić konstytucję, tak by władzę mogli pełnić tylko rdzenni mieszkańcy Fiji. To właśnie konflikt między społecznością Fiji a Hindusami legł u podłoża zamachu stanu. Speightowi i popierającym go politykom nie podobał się rosnący wpływ przybyszy z Indii na życie polityczne kraju.

Wiadomości RMF FM 9:45

Ostatnie zmiany 12:45