Spór o specjalną strefę ochronną w pobliżu lotniska w Pyrzowicach pod Katowicami. Jej powstanie jest konieczne, żeby port lotniczy mógł się rozbudować. Ale część okolicznych mieszkańców nie chce się na to zgodzić. Dziś kilkaset osób przyjechało do Katowic na specjalną rozprawę administracyjną w tej sprawie.

Stworzenie strefy, która fachowo nazywa się "obszarem ograniczonego użytkowania wokół lotniska", nakazują polskie i unijne przepisy. Ale jej wyznaczenie to ograniczenia dla tych, którzy mieszkają w pobliżu lotniska - specjalne, a tym samym i droższe konstrukcje budowanych domów, kłopoty z zamianą gruntów czy problem ze sprzedażą ziemi.

Przedstawiciele lotniska zapewniają, że jak powstanie strefa, będą pieniądze na odszkodowania dla mieszkańców. A bez niej nie będzie m.in. nowego pasa startowego czy płyt postojowych.

Z kolei brak inwestycji może oznaczać zwolnienia zarówno w porcie, jak i firmach z nim związanych. To ważne, bo na lotnisku pracuje teraz ponad pół tysiąca osób z okolicznych miejscowości.

Ostateczną decyzję w sprawie utworzenia strefy podejmie sejmik samorządowy województwa.

Kilka lat temu strefa ochronna w pobliżu portu już powstała. Kilkadziesiąt osób z okolicznych miejscowości złożyło nawet podania o odszkodowania. Ale sprawa upadła. Jak się bowiem okazało lokalni urzędnicy podjęli decyzję o utworzeniu strefy, powołując się na przepisy, które nie istniały. Dlatego Naczelny Sąd Administracyjny decyzję unieważnił.