Marian Jurczyk nie dostanie 300 tysięcy złotych odszkodowania za straty po uznaniu go przez Sąd Lustracyjny za „kłamcę lustracyjnego”. Pozew legendarnego lidera Solidarności odrzucił stołeczny sąd. Jurczyka z zarzutów lustracyjnych oczyścił pięć lat temu Sąd Najwyższy.

Sąd Lustracyjny, na wniosek Rzecznika Interesu Publicznego, uznał, że Jurczyk zataił, iż w połowie lat 70. Służba Bezpieczeństwa groźbą śmierci zmusiła go do współpracy. Po tym prawomocnym wyroku stracił on mandat senatora. Wyrok uchylił jednak potem Sąd Najwyższy, który w 2002 r. oczyścił go z zarzutu agenturalności. SN uznał, że jego współpraca z SB nie była tajna, a przekazywane informacje nie miały "wartości operacyjnej". Utraty mandatu senatora nie można było jednak już cofnąć.

W pozwie przeciw Skarbowi Państwa Jurczyk domagał się 248 tys. zł odszkodowania wraz z odsetkami za dochody, jakie miałby z senatorskich pensji i diet do końca kadencji, gdyby nie strata mandatu. Na kolejne 30 tys. zł zadośćuczynienia wyceniał straty moralne - naruszenie czci i pogorszenie zdrowia.

Wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie jest nieprawomocny.