Około 200 pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Bytomiu demonstrowało na ulicach miasta i przed magistratem, domagając się tysiąca złotych brutto podwyżki dla każdego pracownika. Prezydent Bytomia do poniedziałku przedstawi im swoje propozycje.

Tysiąc złotych brutto nie jest wygórowaną kwotą, bo tak naprawdę byłoby to około siedmiuset złotych netto w sytuacji, kiedy nasi pracownicy są wykwalifikowani, z doświadczeniem, po kursach, szkoleniach, studiach i zarabiamy często mniej niż nasi podopieczni -  mówiła wiceprzewodnicząca Związku Zawodowego Pracowników MOPR Katarzyna Wolf. Spór dotyczący podwyżek trwa w MOPR od jesieni. Odbyły się negocjacje, ale do tej pory nie doszło do porozumienia.

Planujemy wprowadzić podwyżki dla pracowników MOPR w kwocie 600 zł. od lipca oraz podwyżkę dodatku stażowego - powiedziała Małgorzata Węgiel-Wnuk, rzeczniczka urzędu miejskiego. Przyznała, że taką podwyżkę mają dostać również pracownicy urzędu i innych jednostek miejskich. Związkowcy z MOPR podkreślają, że 600 zł podwyżki ma związek z podniesieniem pensji minimalnej. Nasze wynagrodzenia są niemalże bliskie minimalnej krajowej. Uważamy, że te 600 zł jest niewystarczające i domagamy się poza tą kwotą jeszcze 400 zł - powiedziała Katarzyna Wolf. 

Uczestnicy protestu w czarnych ubraniach, z czarnymi balonikami przynieśli przed urząd transparenty z hasłami: "Pracujemy uczciwie, chcemy zarabiać godziwie", "Płaca niższa niż zasiłki". Zachęcali władze do rozmów. Zapraszamy do dialogu  - skandowali. Do demonstrujących wyszedł wiceprezydent Bytomia Adam Fras, który zaprosił na rozmowę delegację związkowców. Spotkanie z prezydentem Wołoszem trwało kilkadziesiąt minut. Po nim przedstawicielki MOPR poinformowały, że prezydent do poniedziałku ma na piśmie przedstawić swoją propozycję rozwiązania sytuacji. Nie chciały na razie mówić o szczegółach. "Na pewno się nie poddamy" - oświadczyła Wolf. "Jeszcze tu wrócimy" - krzyczeli manifestanci.

W MOPR w Bytomiu zatrudnionych jest blisko 350 pracowników.