​Jedni wybierają rower, inni pieszą wędrówkę, ale są i tacy, którzy tegoroczną majówkę spędzają, pływając kajakiem. Takie spływy organizowane są m.in. na Pilicy.

Kiedy wjedzie się na most nad Pilicą w Przyłęku, przystań z kajakami widać od razu.

Rzeka to przygoda. I zagadka, bo nigdy nie wiesz, co cię spotka za zakrętem rzeki - mówi Dawid Napora, który prowadzi kajakową przystań w Przyłęku, na granicy województw śląskiego i świętokrzyskiego.

Kajakiem pływa się doskonale, trasa jest przepiękna, sama natura, piękne widoki. Można się oderwać od codzienności i poobcować z naturą, z dala od codzienności i codziennej gonitwy, w ciszy i spokoju - mówi Milena, która ma za sobą kajakową wyprawę po Pilicy.

Przepłynęliśmy około 10-kilometrową trasę. Najciekawsze są zakręty, bo nie jest nudno i co chwilę coś się zmienia - dodaje Wojciech.

Płyniemy odcinkami od Szczekocin do Przyłęka. Tu, w Przyłęku, jest środek naszych tras, nasza baza i stąd można wypłynąć do Łysakowa. My proponujemy takie odcinki, chcąc zachęcić ludzi do pływania kajakiem. Ale oczywiście można popłynąć dalej. Trasy, które oferujemy, mają od poniżej dziesięciu do piętnastu kilometrów. Chodzi o to, aby tą kajakową przygodą się nie zmęczyć, ale zaciekawić - mówi Dawid Napora.

"Start spływu odbywa się w Przyłęku, a koniec w Łysakowie. Trasa jest kręta, występują powalone drzewa i wystające korzenie. Natomiast z dostępnych tutaj jest najłatwiejsza i najkrótsza, nie ma też żadnych sztucznych progów, gdzie trzeba przenieść kajak, dlatego polecamy ją początkującym kajakarzom" - oto opis jednej z okolicznych tras.

Ma około dziewięciu kilometrów długości, a na jej pokonanie potrzeba 2,5 godziny.

Opracowanie: