Nieumyślne zaprószenie ognia przez robotników wykonujących remont dachu - to najbardziej prawdopodobna przyczyna poniedziałkowego pożaru pawilonu kliniki dermatologii w Lublinie. Prokurator Beata Syk-Jankowska z lubelskiej prokuratury okręgowej zastrzega jednak, że nie można jeszcze wykluczyć innych wersji.
Prokuratura zleciła również Państwowej Inspekcji Pracy przeprowadzenie kontroli w firmie remontowej. Niewykluczone bowiem, że z powodu zbyt wysokiej temperatury powietrza prace w tym dniu w ogóle nie powinny być prowadzone.
Pożar wybuchł w poniedziałek przed południem, na dachu parterowego budynku kliniki, w którym prowadzony był remont. Nikomu nic się nie stało - 34 pacjentów oraz 30 pracowników kliniki ewakuowano.
Według ustaleń strażaków, ogień pojawił się pod stropem, a dach budynku pokryty byłą papą.
Remontujący budynek robotnicy używali palników gazowych do układania termozgrzewalnej papy.