Państwowe linie lotnicze wynajmują samoloty rządowi, a same nie mają czym latać - pisze "Rzeczpospolita". Wczoraj rano z powodu usterek samolotów, PLL LOT odwołały rejsy do Hanoweru i Monachium. Polski przewoźnik nie był w stanie natychmiast podstawić zapasowych maszyn. Po prostu ma zbyt mało samolotów.

To nie pierwsza taka sytuacja w ostatnich miesiącach - podkreśla gazeta. W październiku z powodu problemów technicznych z Witebska nie mogła wylecieć 120-osobowa pielgrzymka rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej.

Choć PLL LOT już mają problem z liczebnością floty, to niedawno jeszcze ograniczyły swoje możliwości. Wyczarterowały rządowi dwa embraery 175.

Sytuację miał poprawić zakup ośmiu nowoczesnych boeingów 787 dreamliner do podróży długodystansowych. Ale od trzech lat państwowy przewoźnik nie może się ich doczekać.

Flota LOT liczy obecnie 54 samoloty (włączając maszyny wszystkich podmiotów z grupy LOT), w tym 25 brazylijskich embraerów (modeli 170 i 175 oraz najmniejszych, 48-osobowych ERJ 145, które wkrótce ze względów ekonomicznych mają być wycofane), trzy rodzaje boeingów (20 maszyn mogących przewieźć od 108 do 243 pasażerów).