Prawie 90 procent pracowników łódzkiego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji jest przeciwko sprzedaży zakładu. To wynik referendum przeprowadzonego w spółce. Firmę, która w ubiegłym roku zarobiła ok. 10 milionów złotych, chce sprzedać miasto Łódź. Pracownicy ostrzegają, że prywatny właściciel, to wyższe stawki za wodę i ścieki.

Pracownik ZWiK podał przykład z Gdańska, gdzie miejską spółkę kupili Francuzi i tam woda jest droższa od łódzkiej o 5 złotych za metr sześcienny.

W Gdańsku jest ponad 11 zł, a w Łodzi jest 6 złotych. Dostaliśmy taką wiadomość, że Francuzi chcieli jedynie kupić sieć i oczyszczalnię ścieków. Po prostu to, co przynosi pieniądzie - mówią pracownicy spółki.

Rzecznik prezydent Łodzi, Halszka Karolewska uspokajała, że decyzji o sprzedaży wodociągów jeszcze nie ma. Decyzji nie ma, ale magistrat już liczy, jak bardzo i za ile opłaci się sprzedać spółkę.

Magistrat obiecuje, że nawet po sprzedaży miasto będzie kontrolować ceny wody i ścieków, ale trudno w to uwierzyć. Nowy właściciel musiałby być niespełna rozumu, żeby kupić firmę, na której nie będzie mógł zarabiać.