Polacy próbują wywołać "AWANTURĘ KONTR-REWOLUCYJNĄ NA KUBIE". Takie oskarżenie wysunął dzisiaj oficjalny dziennik partii komunistycznej z Hawany, "Granma".

Podstawą tych oskarżeń jest spotkanie polskiego parlamentarzysty z dysydentami kubańskimi, do którego doszło kilka dni temu. "Granma" oskarża senatora Zbigniewa Romaszewskiego z AWS, że zachęcał grupę opozycjonistów kubańskich, by "przygotowywali się do rządzenia krajem", ponieważ reżim Castro nie potrwa dłużej niż pięć lat.

Romaszewski przebywał na Kubie na zaproszenie Centrum Kształcenia Obywatelsko-Religijnego. Tą katolicką organizacją społeczno-gospodarczą kieruje Dagoberto Valdes, określany przez "Granmę" jako "systematyczny oszczerca i zapiekły wróg procesu rewolucyjnego".

Stosunki między Warszawą a Hawaną od kilku miesięcy są dość napięte. 19 kwietnia, Czechy we wspólpracy z Polską zgłosiły w Komisji Praw Człowieka ONZ w Genewie rezolucję potępiającą komunistyczną Kubę za łamanie swobód oobywatelskich. Wtedy celem ataków Fidela Castro i kubańskiej propagandy stały się Czechy i prezydent Vaclav Havel: "Mamy 20 razy więcej przyjaciół niż Czesi w ONZ. Nie wiem, czy oni mogą mieć dzisięciu prawdziwych przyjaciół. W ich przypdku są to raczej wspólnicy ze śmietnika. Przyjaciół ma Kuba, gdyż Kubańczycy są narodem walecznym." - tak w płomiennym przemówieniu mówił Castro, jeszcze przed głosowaniem w Komisji. Później okazało się, że Castro ma nieco mniej przyjaciół niż sądził, jego propaganda jednak nie straciła rezonu:

"Czechy, to kraj rządzony nie przez dramaturga, nie przez pisarza, ale przez kogoś, kto ma zawód zdrajcy, zawód lokaja, kontrrewolucjonisty. Należy on do ssaków, ale to na Kubie nazywa się go insektem, gdyż płaszczy się i pełza"

- to słowa przewodniczącego Federacji Studentów Hassana Pereza, dzień po uchwaleniu rezolucji.

To jednak nie koniec: tego samego dnia, przez pięć długich godzin politycy i dziennikarze pastwili się w telewizji nad czeskim rządem, prezydentem Havlem, czeskimi dyplomatami w Havanie i postkomunistyczną rzeczywistością w kraju nad Wełtawą. "Czechy staly się lokajem i agentem amerykańskiego imperializmu - grzmiał główny publicysta Lazaro Barredo. Według kubanskich politykówi dziennikarzy za rezolucją tak naprawdę stało USA, a w szczególności CIA. Za sprawą Havla Ambasada Czeska w Havanie stała się gniazdem kontrrewolucji, rozpusty i wszelakiej niegodziwości. Dwa dni później kubański rząd oskarżył czeskich dyplomatow w Havanie o przekazywanie materiałów wywrotowych, sprzętu i pieniędzy przywodcom opozycji demokratycznej.

Wtedy dostało się Czechom, czy teraz Polskę czeka podobna seria oskarżeń? Dowiemy się wkrótce...

Wiadomości RMF FM 20:45

Ostatnia zmiana 00:45, 11:45