Trwa konflikt w Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Przemyślu. Dyrekcja zwolniła dyscyplinarnie trzech ratowników – funkcyjnych przedstawicieli dwóch związków zawodowych. Mieli oni nakłaniać kolegów do brania zwolnień i zastraszać tych, którzy chcieli zapełnić luki w dyżurach. Przez to miały nie wyjechać karetki do pacjentów. Dyrekcja pogotowia w wydanym oświadczeniu zapowiada złożenie doniesienia do prokuratury.

Dyrekcja pogotowia zarzuca trzem zwolnionym związkowcom ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych, stwarzające zagrożenie dla funkcjonowania zakładu pracy oraz życia i zdrowia pacjentów. Jak podkreśla w oświadczeniu, przepisy prawa w sposób bezwzględny nie chronią działaczy związkowych, którzy sami ich nie przestrzegają.

W wyniku działań związkowców - jak twierdzi dyrekcja - doszło do próby dezorganizacji pracy w pogotowiu polegającej na tym, że część ratowników poszła na zwolnienia lekarskie. Chodzi tu o część personelu z powiatu jarosławskiego. W oświadczeniu dyrekcja zaznacza, że "ratownicy biorący dyżury w zastępstwie kolegów będących na zwolnieniach spotykają się z agresją, ze strony osób aktywnie uczestniczących w tym nieformalnym proteście".

Dyrekcja deklaruje, że nie będzie udzielać więcej informacji w tej sprawie w związku z planowanym złożeniem doniesienia do prokuratury.

Zwolnieni związkowcy uważają zarzuty za absurdalne i zapowiadają odwołanie się do sądu pracy. Traktują to jako zastraszenie załogi a dla nich osobiście - karę za sprzeciwienie się propozycjom podwyżek złożonym przez dyrekcję pogotowia. Chodzi o segregację pracowników, na którą zwolnieni przedstawiciele dwóch związków zawodowych nie chcieli się zgodzić. Miałaby ona sprawić, że ratownicy z wykształceniem licencjackim zarabialiby o 500 złotych więcej od tych po studium, których jest zdecydowana większość.

Żeby było jasne. Pracownicy po studium i z licencjatem, jeżeli chodzi o pracę nie różnią się w żaden sposób zakresem obowiązków, możliwości, wiedzą, kompetencją czy uprawnieniami - mówią Jakub Boczar i Grzegorz Chrapek - zwolnieni związkowcy. Różnica polega na tym, że na studiach licencjackich nauka trwa rok dłużej i daje tytuł licencjata oprócz tytułu zawodowego ratownika medycznego - tłumaczą. Ustawa Państwowe Ratownictwo medyczne nie różnicuje ratowników pod tym względem. Mają ten sam status. My się nie zgadzamy się na segregowanie pod względem finansowym na tych z licencjatem i bez. Zabrania zresztą tego kodeks pracy -podkreślają zwolnieni związkowcy.

Jakub Boczar i Grzegorz Chrapek  czekają, aż do prokuratury wpłynie doniesienie z pogotowia. Jak mówią, chętnie złożą zeznania, bo Ich zdaniem dyrekcja próbuje swoją odpowiedzialność za braki kadrowe zrzucić na związkowców. 

Gorąca Linia RMF FM jest do Waszej dyspozycji! Przez całą dobę czekamy na informacje od Was, zdjęcia i filmy.

Możecie dzwonić, wysyłać SMS-y lub MMS-y na numer 600 700 800, pisać na adres mailowy fakty@rmf.fm albo skorzystać z formularza WWW.
Opracowanie: