W klubie PiS nie ma miejsca dla Tomasza Kaczmarka - ogłosił na konferencji prasowej prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. To pokłosie publikacji tygodnika "Wprost", według którego agent Tomek miał grozić mężowi swojej partnerki.

Nie ma dla niego miejsca w naszym klubie - to jest jasne - stwierdził na konferencji prasowej Jarosław Kaczyński, pytany o przyszłość Kaczmarka w PiS. Dopytywany, czy poseł zostanie wykluczony z klubu, odparł: No to należy do rzecznika i do klubu, ale jestem głęboko przekonany, że tak będzie. Na pytanie zaś, kiedy decyzja o wyrzuceniu Kaczmarka może zapaść, odpowiedział, że "to na pewno będzie w tej chwili, już szybko". Pewnie w ciągu najbliższych dni czy przy kolejnym posiedzeniu - dodał.

"Za trzy sekundy wstanę i cię naj...ę"

Już w połowie grudnia Tomasz Kaczmarek został zawieszony w prawach członka klubu PiS. Stało się to po publikacji tygodnika "Wprost", który opisał związek parlamentarzysty z olsztyńską bizneswoman Katarzyną Sztylc.

Według tygodnika, 4 czerwca Kaczmarek spotkał się z mężem kobiety w pensjonacie w Olsztynie. Podczas spotkania miał mu grozić. Bądź w tym wszystkim cholernie rozsądny. (...) Jak zrobisz jakieś głupoty, żebyś nie dostał, że tak powiem, piłkę zwrotną. Bo ja i moi przyjaciele nie jesteśmy ludźmi, którzy są grzecznymi chłopcami - cytował słowa Kaczmarka "Wprost". Mam kolejnego partnera do współpracy, do robienia rzeczy, które my uważamy, że są dobre dla Polski. Nie wchodzę w żadne relacje typu love me tender, love me sweet, kochanie i tak dalej - miał też mówić agent Tomek.

Do kolejnego spotkania mężczyzn miało dojść, według tygodnika, dzień później na imieninach posłanki Iwony Arent. Za trzy sekundy wstanę i cię naj...ę. Jedź do domu, bo ja się nap...em i mówię ci to szczerze: za trzy sekundy wstanę i cię na...ę (...). Spi...j - miał wtedy mówić Kaczmarek.

On sam stwierdził w rozmowie z tygodnikiem, że jego wypowiedź "nie miała charakteru realnej groźby".