Poseł Tomasz Kaczmarek został zawieszony w prawach członka klubu Prawa i Sprawiedliwości - poinformował zastępca rzecznika partii Marcin Mastalerek. Były agent Centralnego Biura Antykorupcyjnego będzie zawieszony do czasu wyjaśnienia, czy groził mężowi swojej kochanki. O kulisach sprawy napisał tygodnik "Wprost".

Mastalerek był pytany o publikację tygodnika, który opisuje związek Tomasza Kaczmarka z olsztyńską bizneswoman Katarzyną Sztylc. Według "Wprost", były "agent Tomek" miał grozić jej mężowi i straszyć go kolegami ze służb.

Do czasu wyjaśnienia sytuacji Tomasza Kaczmarka przewodniczący klubu Mariusz Błaszczak zawiesił posła w prawach członka klubu PiS. Spokojnie poczekamy. Myślę, że ta sytuacja się wyjaśni - powiedział dziennikarzom w Sejmie Mastalerek.

"Ja ci krzesłem przyje...ę zaraz tak, że spadniesz"

Według tygodnika, Kaczmarek 4 czerwca spotkał się z mężem Katarzyny Sztylc w pensjonacie "U Jacka" w Olsztynie. Do sądu trafiły taśmy z zapisem ich rozmowy. Wiesz co, ja jestem pis totalnie. W sensie nie Prawo i Sprawiedliwość, tylko pokój [peace - przyp. red.] - mówił ugodowo agent Tomek. Ja też chcę mieć pokój, chcę mieć porządek w domu i chcę wiedzieć, na czym stoję - odpowiadał mąż Katarzyny. 

Pod koniec rozmowy Kaczmarek zaczął jednak mu grozić. Bądź w tym wszystkim cholernie rozsądny. (...) Jak zrobisz jakieś głupoty, żebyś nie dostał, że tak powiem, piłkę zwrotną. Bo ja i moi przyjaciele nie jesteśmy ludźmi, którzy są grzecznymi chłopcami - zaznaczył. Mam kolejnego partnera do współpracy, do robienia rzeczy, które my uważamy, że są dobre dla Polski. Nie wchodzę w żadne relacje typu love me tender, love me sweet, kochanie i tak dalej - dodał.

Do kolejnego spotkania mężczyzn miało dojść dzień później na imieninach posłanki Iwony Arent. "Poseł Kaczmarek był szczególnie zdenerwowany i groził, np. że mnie uderzy itp. Zdarzenia te widziały obecne tam osoby m.in. poseł Lipiński" - pisał później w piśmie rozwodowym mąż Katarzyny Sztylc. Na nagraniach słychać jego rozmowę z posłem Kaczmarkiem. Za trzy sekundy wstanę i cię naj...ę. Jedź do domu, bo ja się nap...em i mówię ci to szczerze: za trzy sekundy wstanę i cię na...ę (...). Spi...j - mówił Kaczmarek.

Poseł PiS w rozmowie z tygodnikiem stwierdził, że jego wypowiedź "nie miała charakteru realnej groźby". 

(MRod/Wprost)