Pisanie o prezydencie Lechu Kaczyńskim i jego bracie Jarosławie per "Kaczory" nie jest znieważeniem prezydenta - uznał warszawski sąd. Tym samym podtrzymał decyzję prokuratury, która odmówiła wszczęcia śledztwa, którego chciała m.in. Kancelaria Prezydenta.

Sąd rozpatrywał sprawę felietonów w "Dzienniku". Jerzy Pilch wielokrotnie użył tego słowa w swoich tekstach "Miękkie nogi" i "Prezydent Putin i bracia Marx".

Decyzja sądu ostatecznie zamyka możliwość prowadzenia prokuratorskiego śledztwa w sprawie znieważenia prezydenta, ale umożliwia wniesienie do sądu prywatnego aktu oskarżenia. Nie wiadomo, czy tak się stanie. Adwokat reprezentujący Kancelarię Prezydenta prof. Henryk Sioch powiedział dziennikarzom, że to zależy od decyzji samego Lecha Kaczyńskiego.

W lipcu tego roku pewien obywatel uznał to za znieważenie prezydenta i zawiadomił prokuraturę. Ta w sierpniu odmówiła wszczęcia śledztwa nie dopatrując się znamion przestępstwa. Od decyzji odwołała się Kancelaria Prezydenta, a w poniedziałek warszawski sąd okręgowy podtrzymał decyzję prokuratury.