Prezydent Bytomia Piotr Koj wydał roczną zgodę na wydobycie węgla pod miastem. Dodatkowo postawił Kompanii Węglowej 9 warunków. Chce w ten sposób uniknąć powtórki z Bytomia-Karbia, gdzie z powodu szkód górniczych trzeba było wysiedlić prawie pół tysiąca ludzi.

Wydobycie węgla ma być tak prowadzone, żeby szkody górnicze nie zagroziły budowanej obecnie obwodnicy miasta. Kompania Węglowa powinna na wszelki wypadek przygotować też mieszkania zastępcze, gdyby kolejne budynki w mieście zaczęły pękać. Do tego dochodzi jeszcze m.in. naprawienie już uszkodzonych domów i kamienic oraz wodociągów i kanalizacji. Bytomska kopalnia powinna mieć na to przygotowane 10 mln złotych.

Prezydent Koj zapowiedział, że co kwartał będzie sprawdzał czy warunki te są spełniane.

W wyniku wydobycia węgla teren dzielnicy Karb obniżył się o około 3 metrów. Wszystkie zabudowania, w tym stuletnie budynki i bloki mieszkalne z lat 70., zostały poważnie uszkodzone - ściany popękały i poprzemieszczały się o kilka centymetrów.