Przewodniczący klubu parlamentarnego Sojuszu Lewicy Demokratycznej, szef sejmowej komisji spraw zagranicznych

Tomasz Skory: „Po niezbędnych wyjaśnieniach mamy porozumienie, co oznacza zajęcie przez rząd stanowiska jeszcze w tym tygodniu i umożliwia to przeprowadzenie negocjacji 22 marca” – tak premier Leszek Miller podsumował rozmowę z komisarzem do spraw poszerzenia Unii Europejskiej Verheugenem. Po tej rozmowie miało się okazać, czy polska ustępuje w sprawie dzierżaw ziemi, czy nie ustępuje. Pan wie czy w końcu ustępujemy czy nie?

Jerzy Jaskiernia: To jest kwestia poszukiwania własnego rozwiązania. Po to jest Rada Ministrów, aby poszczególni ministrowie zaprezentowali ostatecznie swoje poglądy i żeby rząd się zdecydował na to z czym pojedzie do Brukseli. My czekamy na tą decyzję rządu. Ona zapadnie na posiedzeniu Komitetu Ministrów.

Tomasz Skory: Ale to się staje już prawie zabawne. Członkowie i szef rządu co kilka dni zapowiadają podjęcie tej decyzji, po czym przekładają to na kolejne dalsze terminy i tak ten termin się coraz bardziej oddala.

Jerzy Jaskiernia: Ale sądzę, że tym razem to już będzie decyzja. Zegar bije i wiadomo, że do końca roku muszą się zakończyć negocjacje. Nie można odkładać już zamykania poszczególnych rozdziałów, bo wtedy byłoby ryzyko, że Polska nie znajdzie się w grupie dziesięciu państw, które mają szansę na członkostwo 1. stycznia 2004 roku. To byłoby dla Polski niewątpliwie bardzo niekorzystne.

Tomasz Skory: W poniedziałek premier Miller mówił „przedłużanie dyskusji nie ma sensu”. Co się stało we wtorek, że nagle się okazało, że te dyskusje trzeba przedłużać. To jest wpływ PSL?

Jerzy Jaskiernia: To jest rząd koalicyjny, proszę o tym pamiętać. Koalicjanci mają swoje interesy. Są rzeczy szczególnie ważne dla PSL. Nie jest rzeczą zaskakującą, że PSL walczy o pewne kwestie, ale jest moment dyskusji, moment walki, moment emocji i jest moment podejmowania decyzji. Jestem przekonany, że te decyzje w tym terminie, który jest obecnie określany zapadną, ponieważ jest takie oczekiwanie społeczeństwa, że rząd ten będzie skuteczny. To jest jeden z priorytetów Millera. Byłoby rzeczą niebezpieczną, gdyby się okazało, że z jakiejkolwiek przyczyny dojdzie do sytuacji, kiedy Polska wypada z grupy dziesięciu krajów, które mają szansę na członkostwo w pierwszej grupie. To byłoby sprzeczne z polską racją stanu. I oczywiście jest rzeczą naturalną, że w pewnym momencie, jak to się mówi „na koniec dnia” rząd przyjdzie i pokaże na jakich warunkach Polska ma szansę uzyskać członkostwo. To będzie przecież tematem referendum ogólnonarodowego. Stąd trzeba dyskutować, ale i trzeba podejmować decyzję w pewnym momencie.

Tomasz Skory: Poważne zakłócenia w pracy SLD i PSL to dotyczy nie tylko kwestii negocjacji z Unią Europejską, ale wewnętrzne kwestie Rady Polityki pieniężnej. Czy ta dzisiejsza uchwała Sejmu krytykująca Radę za nie obniżanie stóp procentowych to jest wszystko, co w tym rozdaniu zamierza zrobić koalicja?

Jerzy Jaskiernia: Ja bym nie chciał tutaj sugerować, że jakaś konfrontacja z Radą Polityki Pieniężnej jest konieczna czy zasadna. Oczywiście spór jest tlący. Natomiast chcę jedną rzecz podkreślić: my zawsze byliśmy zwolennikami dialogu. Rząd spotkał się z Radą były pewne działania. One są dzisiaj niewystarczające. Sytuacja się gospodarcza pogarsza - wzrasta bezrobocie, brak ożywienia gospodarczego. Ta uchwała Sejmu jest kolejnym bardzo poważnym sygnałem, tym razem nie partyjno-politycznym, tylko już w wymiarze przedstawicielstwa narodu. Wydaje mi się, że to powinien być wystarczający impuls, żeby coś się w tym zakresie zmieniło. Natomiast sięganie po inne rozwiązania instytucjonalne…

Tomasz Skory: Panie przewodniczący, uchwała mówi o głębokim niepokoju, natomiast partyjno-państwowe wypowiedzi, jak pan mówi, na przykład wczorajsze określenie Janusza Lisaka, szefa klubu Unii Pracy – „błędna polityka Rady Polityki Pieniężnej rujnuje naszą ojczyznę, utrzymuje polskie rodziny na krawędzi nędzy, generuje miliony bezrobotnych… itd.” Wydaje się, że uchwała Sejmu wypada na tym tle co najmniej blado.

Jerzy Jaskiernia: Dlatego, że uchwała Sejmu jest pewnym wyrazem kompromisu różnych spojrzeń. Również bierzemy pod uwagę te głosy, które sugerują, że trudno mieć pretensje do Rady Polityki Pieniężnej, że ona broni pieniądza, to jest jej podstawowe zadanie. Bierzemy pod uwagę także, że to są różne oceny również formułowane w społeczeństwie. Chodzi o to, by spojrzenie Sejmu nie tworzyło wrażenia konfrontacji z Radą, nie było odebrane jak jakiś zamach na Radę, ale jednak bardzo poważny sygnał. To jest wymiar słów, które może są łagodniejsze od tego co koledzy z Unii Pracy reprezentują, ale wydaje mi się, że to już są słowa parlamentu, a to już jest bardzo poważny wymiar. Jeśli parlament sięga po taką uchwałę, to znaczy że skala determinacji jest już bardzo daleka.

Tomasz Skory: Jeśli koalicji zależałoby na ścisłym współdziałaniu z Radą, to przeprowadziłaby przecież przez Sejm zmiany w prawie, które proponuje Unia Pracy i PSL, a tak to wszystko wygląda jak mistyfikacja, jak takie pohukiwanie, pomachiwanie szabelką.

Jerzy Jaskiernia: Trzeba szanować układy instytucjonalne w Polsce, struktury demokratyczne, one mają swoje znaczenie. Każda metoda inwazyjna, a zmiana struktury Rady, to metoda inwazyjna, ma swoje również negatywne reperkusje. My również bierzemy pod uwagę różne te oceny w różnych środowiskach opinii publicznej, które nas przestrzegają przed takim ruchem, dlatego też idziemy krok po kroku, ponieważ liczymy na to, że ten dialog jest możliwy, że gdyby w Polsce doszło do sytuacji zaostrzenia sytuacji gospodarczej, to i sama Rada dostrzeże, że to bronienie wyłączne wartości pieniądza, aczkolwiek z bardzo skądinąd zasadniczych motywacji już jest niewystarczające, bo jeśli bezrobocie będzie wzrastało, jeśli będzie spadek produkcji, będzie spadek eksportu, to w pewnym momencie znajdziemy się w sytuacji, że trzeba się decydować. Gdyby i wtedy Rada Polityki nie reagowała no to wtedy powstanie wyższa racja państwowa, żeby się przyjrzeć zasadności organów w tego typu strukturze. To jest ostateczność. My nie chcielibyśmy rozpoczynać dialogu od konfrontacji, ponieważ my ciągle wierzymy, że Polak się z Polakiem potrafi dogadać jeśli chodzi o słuszną sprawę.