Do zrównania z ziemią domu Jasera Arafata wezwał jeden z izraelskich ministrów. Szef resortu turystyki Rehavam Zeevi uważa, że być może taka akcja zmusiłaby Przywódcę Autonomii Palestyńskiej do przemyślenia polityki wobec Izraela i położenia kresu atakom terrorystycznym. Zeevi ubolewa, że izraelska armia nie podjęła do tej pory bardziej zdecydowanych działań.

Sugestie ministra odrzucił premier Ariel Szaron, przypominając jednocześnie członkom swego gabinetu, że ich zadaniem nie jest skarżenie się czy krytykowanie, lecz umacnianie bezpieczeństwa państwa. Jeden z doradców Arafata, Nabil Abu Rudeina uważa, że słowa izraelskiego ministra turystyki mogą doprowadzić do eskalacji przemocy. Dom Arafata był już ostrzeliwany. W zeszłym tygodniu izraelskie helikoptery ostrzelały siedzibę lidera Palestyńczyków w odwecie za serie antyizraelskich zamachów. Arafat przebywał w tym czasie w Ammanie na szczycie państw arabskich.

Tymczasem w pobliżu miejscowości Salem na Zachodnim Brzegu zastrzelono izraelskiego żołnierza. Ostrzelano tam stanowisko wojsk Izraela. Jak na razie nie wiadomo dlaczego doszło do wymiany ognia i kto tego dokonał. Nie wiadomo czy była to akcja odwetowa po pogrzebie palestyńskiego chłopca, który zginął w zamieszkach kilka dni temu. Śmierć izraelskiego żołnierza powiększyła tragiczny bilans trwających od sześciu miesięcy zamieszek. Zginęło w nich już ponad 450 osób. Większość ofiar śmiertelnych starć izraelsko-palestyńskich stanowią Palestyńczycy.

foto EPA

23:55