Hazardowa komisja śledcza nie uzyskała zbyt wielu informacji podczas dzisiejszego spotkania z szefem ABW Krzysztofem Bondarykiem - wynika z relacji śledczych. Szef komisji Mirosław Sekuła (PO) poinformował, że spotkanie zostało objęte klauzulą "tajne".

Wiceszef komisji Bartosz Arłukowicz (Lewica) powiedział, że z rozmowy z Bondarykiem nic szczególnego nie wynika, a komisja nie dostała wielu nowych informacji. Jak zaznaczył, padła jednak "deklaracja dobrej współpracy".

Myśmy próbowali coś wycisnąć z ABW. To są służby, więc jest trudno - powiedział z kolei Sławomir Neumann (PO). Dodał, że Bondaryk został poproszony o przyspieszenie kwerendy materiałów mogących się przydać w sejmowym śledztwie.

W podobnym tonie wypowiadał się Zbigniew Wassermann (PiS). Spotkania ze służbami są trudne. Służby potrafią doskonale chronić informacje. Inaczej mówiąc, od służb można się coś dowiedzieć, jak się coś wie - ocenił poseł PiS.

Z kolei zdaniem szefa komisji hazardowej posłowie zadając szefowi ABW pytania "przekraczali zakres informacji, które były możliwe do uzyskania".

Pan minister Bondaryk zachował się bardzo profesjonalnie i udzielił nam bardzo szczerych i dobrych odpowiedzi w zakresie, w jakim mógł, natomiast jeśli posłowie przekraczali ten zakres, to wtedy się nic nie dowiadywali - powiedział Mirosław Sekuła.

Spotkanie przed zakończeniem opuścił Wassermann w reakcji - jak wyjaśnił - na uwagę szefa komisji, że jego pytania nic nie wyjaśnią.