Minister sprawiedliwości i jego urzędnicy zapewniają sobie ogromne uprawnienia, które grożą nadużywaniem władzy wobec obywateli. O tym niebezpiecznym precedensie pisze wtorkowa "Rzeczpospolita".

"Urzędnicy będą mogli sięgnąć do bazy online orzeczeń i sprawdzić szczegółowo nie tylko, czy ktoś popełnił przestępstwo, ale np. protokoły z rozpraw rozwodowych czy o ustalenie ojcostwa, dane osobowe podsądnych dotyczące np. preferencji seksualnych czy to, dlaczego upadła firma danego obywatela" - pisze "Rz".

W tej sprawie alarmują sędziowie. To gorzej niż za komunizmu - ocenia w rozmowie z gazetą Maciej Strączyński, prezes Stowarzyszenia Sędziów Iustitia. Wtedy przynajmniej oficjalnie nikt nie miał takiego prawa - dodaje.

Ponadto we wtorkowej "Rzeczpospolitej":



- Zagrożone 2 mld zł na edukację

- Odtwarzacze MP3 trafiają do lamusa
 

(abs)