Skruszony turysta odesłał GOPR-owcom kurtkę, którą zabrał im po tym, jak ratowali go ze Śnieżki. Ratownicy zgłosili kradzież na policję, a oburzeni internauci zorganizowali nawet zbiórkę pieniędzy na zakup kolejnej.

Kilka dni temu ratownicy z GOPR Karkonosze pomogli kolejnemu śmiałkowi, który w samych tylko krótkich spodenkach postanowił wspiąć się na Śnieżkę. Miało to być tak zwane suche morsowanie.

Skończyło się na tym, że wychłodzonemu mężczyźnie na pomoc musieli ruszyć GOPR-owcy, bo sam nie był w stanie iść dalej.

Sprowadzili go z gór i ogrzali w stacji ratowniczej.

Turysta nie miał nic, co mógłby na siebie założyć. Poprosił więc jednego z ratowników o pożyczenie kurtki, w której chciał zejść do samochodu. Tam miał mieć swoje ubrania. Z kurtką już nie wrócił...

"Drogi Turysto, wiemy, że możesz być jeszcze w szoku. Wciąż wierzymy, że to przypadek i wynika hmm... z roztargnienia? Jednak prosimy o zwrot kurtki, jest to element wyposażenia ratowniczego, oznaczony emblematami GOPR, niezbędny do pracy, w ciężkich zimowych warunkach" - napisali ratownicy na Facebooku.

Kradzież kurtki zgłosili na policji.

Obruszeni tą historią internauci zorganizowali zbiórkę pieniędzy na zakup nowej kurtki dla GOPR-owców, którzy ratują w górach ludzi, narażając na szwank swoje zdrowie i życie.

Teraz GOPR-owcy informują, że skruszony turysta odesłał im zabraną kurtkę. Dołączył do niej list, w którym przeprasza za to, co zrobił i wyjaśnia swoje postępowanie. Ratownicy nie chcą ujawnić treści. Mówią, że wyjaśnienia morsa mają charakter osobisty.