Na 15 miesięcy przed Euro 2012 służby medyczne w Gdańsku nie wiedzą, jak postępować w razie nagłego zdarzenia. Gdyby doszło do zbiorowego wypadku, dyspozytor musiałby dopiero szukać karetek i miejsc, w które rozwożeni byliby ranni. To dlatego, że scenariusz postępowania w przypadku nagłego zdarzenia w trakcie Euro w Gdańsku nie istnieje.

Na zeszłotygodniowym spotkaniu dyrektorzy gdańskich szpitali usłyszeli, że muszą radzić sobie sami. Spotkanie było burzliwe i padło na nim wiele pytań, m.in. "W jakim zakresie szpitale mają być gotowe w czasie trwania mistrzostw?" oraz "Które oddziały i jak doposażyć w ludzi i sprzęt?".

To są określone koszty, bo trzeba zatrudnić większą ilość personelu i w pełnej gotowości utrzymywać więcej sal operacyjnych - alarmuje lekarz wojewódzki Jerzy Karpiński. Dodaje, że scenariusz postępowania w razie nagłego zdarzenia w czasie mistrzostw musi być znany już dziś.

Szpital, który znajduje się najbliżej gdańskiego stadionu, nie ma nawet kontraktu na Szpitalny Oddział Ratunkowy.