Wiosna i SLD w Sejmie to będzie związek partnerski, w którym będzie panowało równouprawnienie - ocenił na łamach środowego "DGP" sekretarz generalny Wiosny Krzysztof Gawkowski. Wyraził też podgląd, że do wyborów prezydenckich musi stanąć wspólny kandydat lewicy.

To będzie związek partnerski, w którym będzie panowało równouprawnienie. Mamy świadomość, że bez siebie nawzajem nie bylibyśmy tu, gdzie jesteśmy - powiedział.

Pytany, dlaczego Wiosna nie chce stworzyć własnego klubu i z tej pozycji współpracować z innymi ugrupowaniami lewicy, Gawkowski stwierdził, że tego oczekują wyborcy i pokazali to 13 października.

Nie jesteśmy przystawką, która zamyka działalność, bo została "zjedzona". Takie procesy zachodzą w innych częściach opozycji. Stworzyliśmy z innymi partiami projekt, który odniósł sukces. I na jego kanwie podejmujemy decyzje, co zrobić, żeby go dalej rozwijać, a kolejne wybory wygrać. Na dziś mówimy o budowie wspólnego klubu. To początek drogi. Jakie będą kolejne etapy? Zobaczymy - wskazał.

Odnosząc się do uwagi, o namawianiu Razem, by dołączyli do klubu, Gawkowski stwierdził, że "większy klub, do którego weszłyby wszystkie trzy ugrupowania, byłby cenniejszy". Ale niezależnie od ostatecznej decyzji Razem będziemy blisko współpracowali. I wystawimy wspólnego kandydata w wyborach prezydenckich - powiedział.

Mamy przekonanie, że do wyborów musi stanąć kandydat lewicy. I uważam, że ma szanse na drugą turę. Poza tym tylko jeden kandydat czy kandydatka z opozycji to zbyt duże ryzyko, że Andrzej Duda wygra w pierwszej turze. A nam zależy na tym, by ukrócić wszechwładzę PiS - zaznaczył.