Wspólna obrana europejska poza NATO – to zdaniem Amerykanów nie najlepsze rozwiązanie – taką opinię wyraził ambasador USA przy NATO Alexander Vershbow.

Przestrzegł on wczoraj Unię Europejską przed zacieśnianiem więzi wojskowych prowadzącym w kierunku wspólnej obrony niezależnej od NATO. Dotychczas w łonie Piętnastki panuje zgoda, że rodząca się pod nazwą "Europejskiej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony" współpraca wojskowa będzie służyła do wypełniania jedynie tzw. zadań z Petersberga - operacji pokojowych, humanitarnych, ratowniczych, ewakuacyjnych. Operacje pokojowe mogą wymagać użycia znaczących sił do przywrócenia pokoju, ale neutralne państwa Unii, a także Wielka Brytania i Dania, przeciwstawiają się wyjściu poza zadania z Petersberga i pójściu w kierunku prawdziwej wspólnej obrony.

Europa sama!

Jednak część państw członkowskich z Francją na czele dąży do jak największej samodzielności - wobec NATO - tworzonych przez Unię wspólnych sił szybkiego reagowania, które w 2003 roku mają osiągnąć zdolność do operacji "na wypadek kryzysu". Niektórzy politycy francuscy, włoscy czy belgijscy chętnie posługują się przy tym pojęciem "armii europejskiej". "Musimy być ostrożni, aby nie narażać na niebezpieczeństwo ram transatlantyckich" - podkreślił Vershbow na konferencji poświęconej promocji raportu o "Europejskiej Polityce Bezpieczeństwa i Obrony", sporządzonego przez londyński Ośrodek Reformy Europejskiej (CER). Autorzy - Gilles Andreani, Christoph Bertram i Charles Grant - nawołują Unię do ambitniejszej polityki w tej dziedzinie. W tym celu Unia powinna, ich zdaniem, uzgodnić, że jej członkowi nie wolno zejść z wydatkami obronnymi poniżej 2 proc. produktu krajowego brutto (Polska ma wydać w tym roku po raz pierwszy mniej niż 2 proc. - 1,95). Ponadto Unia miałaby zwoływać regularnie Radę ministrów obrony i połączyć funkcję swego wysokiego przedstawiciela ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa - dziś sprawuje ją Javier Solana - z funkcją komisarza ds. zagranicznych, którym jest Chris Patten. Autorzy raportu radzą Unii już teraz podjąć rozmowy z USA w sprawie kontrolowanego wycofania się Amerykanów z Bałkanów i przejęcia roli gwaranta pokoju przez Unię i jej nowe siły wojskowe. Mniejsze państwa Unii powinny pogodzić się z tym, że w czasach kryzysu potrzebne jest silne przywództwo trzech wielkich państw - Francji, Niemiec i Wielkiej Brytanii - które będą ponosić większość kosztów i odpowiedzialności - uważają autorzy raportu. Proponują też stworzenie w dalszej perspektywie wspólnego budżetu obronnego UE, z którego pokrywano by wydatki na wspólne programy opracowywania nowych systemów broni, wspólne systemy dowódcze, łączności, wywiadowcze itp. dla sił szybkiego reagowania, a także wspólne unijne operacje wojskowe.

Powell też się wypowiadał

We wtorek nowy sekretarz stanu USA Colin Powell powiedział na pierwszym spotkaniu z pozostałymi szefami dyplomacji państw NATO w Brukseli, że ekipa prezydenta George'a W.Busha popiera współpracę wojskową członków UE. Podkreślił jednak, że muszą oni umacniać NATO i jego zdolności obronne, a także korzystać z jego możliwości planistycznych, a nie dublować je poza sojuszem. "Witamy europejską politykę bezpieczeństwa i obrony, która umacnia NATO i Unię Europejską. Mamy nadzieję, że w miarę postępów europejskiej tożsamością obronnej kraje europejskie będą starały się dodać nowe zdolności do starych zdolności NATO i UE i że będą to robiły, dotyczy to zwłaszcza planowania użycia sił europejskich, w kontekście działań planistycznych NATO" - mówił Powell.

01:05