​Nie wykluczam tego, że Donald Tusk chciałby stanąć na czele jakiegoś ruchu politycznego. Tak jak kiedyś wyciągnął polityków z Unii Wolności i stworzył PO. Być może powtórzy ten manewr z Koalicją Europejską, a szczególnie z Platformą - mówi w wywiadzie dla "Sieci" prezydent Andrzej Duda.

Prezydent był pytany w tygodniku o czynny udział szefa Rady Europejskiej w ostatniej kampanii wyborczej oraz o ewentualny powrót Donalda Tuska do polskiej polityki.

Nie wykluczam tego, że (Donald Tusk) chciałby stanąć na czele jakiegoś ruchu politycznego. Tak jak kiedyś wyciągnął polityków z Unii Wolności i stworzył PO. Być może powtórzy ten manewr z Koalicją Europejską, a szczególnie z Platformą. Wyciągnie tych, którzy mu będą pasowali, dołączy jeszcze parę osób z Nowoczesnej, może z SLD, wtedy PO podzieli los Unii Wolności. I wtedy będzie mógł opowiadać, że to, co stworzył, to jakaś nowa jakość w polityce, że ma czystą kartę - podkreślił Duda.

Na pytanie, czy to może być przygotowywanie sobie zaplecza do przejęcia Pałacu Prezydenckiego w 2020 roku prezydent odparł: Zobaczymy. Myślę, że będą inni kandydaci w wyborach prezydenckich. Zapewne jak zawsze możemy w tym wyścigu liczyć na pana Janusza Korwin-Mikkego.

Na uwagę, że wielu widzi Donalda Tuska jako głównego kontrkandydata i czy "czuje oddech" byłego premiera na plecach, Duda odpowiedział: Nie, robię swoje.

Dopytywany, czy nie boi się bezpośredniego starcia z Tuskiem, Andrzej Duda podkreślił, że ma za sobą doświadczenie rozpoczynania kampanii z sondażowym poparciem 10-12 proc. Mój konkurent - Bronisław Komorowski - miał wówczas 75 proc. poparcie. Takie były realia. Nie można było się bać, tylko konsekwentnie pracować. Tak było, gdy spotykałem się z 50 osobami i tak samo, gdy przychodziło 5 tys. osób - dodał prezydent.