Kilka tysięcy osób mimo zimnej i dżdżystej pogody przeszło w wczoraj wieczorem w drodze krzyżowej ulicami Warszawy. Tym razem Wielki Piątek przypadł w piątą rocznicę śmierci papieża Jana Pawła II. Droga krzyżowa nawiązywała więc do papieskiego nauczania.

Na czele pochodu, który wyruszył z Placu Zamkowego, niesiono krzyż, który papież trzymał w ostatniej odprawionej przez siebie drodze krzyżowej. Inny - kilkumetrowy i ważący 150 kg - krzyż, jak co roku nieśli na zmianę przedstawiciele różnych grup zawodowych i społecznych, w tym strażacy, żołnierze, strażnicy ochrony kolei i członkowie Sodalicji Mariańskiej.

Droga krzyżowa wiodła przez Plac Piłsudskiego, gdzie w 1979 roku papież odprawił pierwszą mszę w ojczyźnie. Ustawiono tam dwunastą stację - śmierci Chrystusa na krzyżu. Pod wysokim krzyżem z zawieszonym wizerunkiem ukrzyżowanego Jezusa przebrani za rzymskich żołnierzy mężczyźni odegrali scenę przebicia boku Chrystusa.

Przy tablicy upamiętniającej papieską mszę z jego pierwszej pielgrzymki płonęły znicze, podawane przez zgromadzonych harcerzom, którzy na odgrodzonym fragmencie placu ustawiali je na planie.

Na dużym ekranie wyświetlano zdjęcia z papieskich pielgrzymek, a z głośników płynęły słowa z homilii Jana Pawła II m.in. o cierpieniu jako przedłużeniu męki Jezusa. O godzinie 21.37 wojskowy muzyk odegrał żałobny hejnał znany jako "Cisza".

W tym samym czasie zatrzymywali się kierowcy jadący Aleją Jana Pawła II, w której wieczorem zapłonęły znicze i gromadzili się ludzie. Znicze - tak jak przed pięciu laty, w dniach po śmierci papieża, ustawiono przy jezdni i torach tramwajowych. Wiele budynków udekorowano w piątek papieskimi flagami.