Minister sprawiedliwości zareagował na twierdzenie obciążające Włodzimierza Plutę, które znalazło się w tak zwanym raporcie Rokity. Były poseł twierdzi w nim, że prominentny prokurator, obecnie pracujący w wydziale przestępczości zorganizowanej prokuratury apelacyjnej w Gdańsku, chronił zabójców Atnoniego Browarczyka.

Jak ustalili reporterzy śledczy RMF FM Marek Balawajder i Roman Osica, nazwisko prokuratora znalazło się w raporcie sejmowej komisji badającej zbrodnie stanu wojennego. Dzisiaj ten człowiek jest odpowiedzialny za najpoważniejsze śledztwa na Pomorzu. To między innymi on stawiał zarzuty prezydentowi Sopotu, Jackowi Karnowskiemu.

Do zabójstwa Antoniego Browarczyka doszło 17 grudnia 1981 roku podczas demonstracji przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego w Gdańsku. Mężczyzna wracał do domu z praktyk, gdy dosięgły go kule zomowców. Zmarł w szpitalu. Jakiś czas później rozpoczęło się śledztwo. Zdaniem Rokity prowadzący sprawę prokuratorzy, w tym również Włodzimierz Pluta, zrobili wszystko, by nie wykryto sprawców tej zbrodni. Jak mówi były poseł, Pluta dokonał operacji prawnie karkołomnej: uznał, że dokonano zabójstwa, a potem umorzył postępowanie.

Jan Rokita podkreśla, że śledztwo było prowadzone po to, by chronić oprawców z ZOMO, a nie ich ukarać. Wnioski z pracy komisji były druzgocące. Nasi eksperci sformułowali 17 wniosków dowodowych, których wtedy prokuratura nie zrealizowała, Pluta nie zrealizował. To pokazuje, jak dalece to postępowanie było prowadzone dla ochrony zabójców, a nie dla ich wykrycia - tłumaczy polityk. Posłuchaj całej rozmowy z Janem Rokitą:

Prokurator Włodzimierz Pluta odmówił oficjalnego komentarza, przyznał jednak, że prowadził to śledztwo. Jego zdaniem było ono bez zarzutu. Dodał, że przejął sprawę od innego prokuratora i tylko ją kończył. Rokita uważa, że trudno mieć zaufanie do jakichkolwiek oskarżeń formułowanych przez Plutę w różnych innych sytuacjach, a za swoje przeszłe czyny powinien stanąć przed sądem.