W Częstochowie zniknął dowód z akt sądowych w procesie o zabójstwo. Chodzi o nagrania związane z zeznaniami jednego ze świadków. Jednocześnie w tych samych aktach znaleziono płytę z nagraniami dotyczącymi zupełnie innego śledztwa. Sprawą zajęła się już prokuratura, która sprawdza między innymi zabezpieczanie sądowych akt.

Na razie wiadomo, że akta krążyły m.in. między sądem, a więzieniem. Było w nich kilkanaście płyt z nagraniami dotyczącymi procesu. Brak jednej z nich zauważył obrońca mężczyzny oskarżonego o zabójstwo. Sam oskarżony miał dostęp do akt, ale na razie nic nie wskazuje na to, że to on mógłby odpowiadać za zniknięcie płyty. A były na niej nagrania z monitoringu w jednym z klubów, gdzie miał pojawić się jeden ze świadków.

Ten dowód jest mało znaczący dla całej sprawy. W każdej chwili możemy też mieć to nagranie ,bo ciągle mamy dostęp do oryginału. Poza tym te najważniejsze nagrania i dowody w sprawie nie zniknęły - mówi Romuald Basiński, rzecznik prokuratury okręgowej w Częstochowie. Ale, jak dodaje, samo zaginięcie musi jednak niepokoić, bo zniknął materiał z sądowych akt i to w czasie trwania procesu. Dlatego będziemy teraz sprawdzać m.in. jak wyglądają procedury związane z zabezpieczaniem sądowych dokumentów - mówi Basiński.

Co ciekawe, w tych samych aktach, tyle że 200 stron dalej, w kopercie, która powinna być pusta, znaleziono płytę z nagraniami do zupełnie innej sprawy dotyczącej ochrony przyrody. Początkowo sprawą zniknięcia dowodu zajmowała się prokuratura rejonowa w Częstochowie, ale niebawem przejmie ją okręgowa.