​Polskie kopalnie będą mieć tzw. czarne skrzynki bezpieczeństwa. To zaprezentowane dziś urządzenie, które dostarcza informacje o podziemnych zagrożeniach, np. stężeniach niebezpiecznych gazów. Czarne skrzynki trafią w tym miesiącu do pięciu najbardziej niebezpiecznych kopalni. Poza Polską nie ma ich żadna kopalnia na świecie.

Kopalnie mają już swoje urządzenia, które rejestrują zagrożenie. Dane z nowego sprzętu, dzięki specjalnym zabezpieczeniom, będą mogli natomiast odczytywać tylko inspektorzy Wyższego Urzędu Górniczego. To konieczne, bo w przeszłości wielokrotnie zdarzało się, że odczyty z kopalnianych urządzeń próbowano fałszować. W zeszłym roku w czasie jednej z kontroli stwierdziliśmy, że taki czujnik metanowy był zapakowany w worek foliowy - mówi Wojciech Magiera, wiceprezes WUG-u.

Węgiel wydobywa się coraz szybciej i coraz głębiej. Dlatego ilość metanu rośnie. W ubiegłym roku pod ziemią wydzieliło się go prawie 850 metrów sześciennych. Tak dużo niebezpiecznego gazu pod ziemią nie było nigdy wcześniej w historii. Z podziemnych wyrobisk, gdzie jest metan, w ubiegłym roku wydobyto około 60 milionów ton węgla. To prawie 80 procent ogółu wydobytego węgla we wszystkich kopalniach.

Nowe urządzenia trafią do czterech kopalni na Śląsku i jednej w Zagłębiu Miedziowym. Pomysł na przygotowanie takiego urządzenia zrodził się w WUG-u kilka lat temu, po katastrofach w kopalniach Halemba oraz Wujek-Ruch Śląsk. Ich montowanie pod ziemią jest możliwe dzięki zmianom w prawie geologicznym. Wyprodukowanie pięciu takich urządzeń kosztowało około 2 milionów złotych. Trafią tam, gdzie podziemne zagrożenie jest największe. Urządzenia będą rejestrować m.in. stężenia niebezpiecznych gazów, a także temperaturę, wilgotność, a nawet prędkość przepływu powietrza.

(MRod)