Płetwonurkowie szukający ciała byłego wiceministra transportu przestali przeszukiwać dno zalewu w Rybniku. Dziś akcję prowadzono jedynie z łodzi oraz z brzegu, a 10 płetwonurków czekało na ewentualne wezwanie.

Od niedzieli trwają poszukiwania ciała byłego wiceministra Eugeniusza Wróbla. Do tej pory z wody wydobyto dwa fragmenty tułowia, których jak na razie oficjalnie jeszcze nie zidentyfikowano. Wiceministra zabił jego syn, który po zbrodni pociął ciało i wrzucił do zalewu.

Ostateczną decyzję w sprawie poszukiwań może podjąć tylko prokurator. Ale policjanci i strażacy nie ukrywają, że szanse na znalezienie pozostałych części ciała są coraz mniejsze.

Powodów jest kilka. Fragmenty tułowia, które wypłynęły, były największe. Po pozostałych, jak dotąd, nie ma śladu. W miejscach, które wcześniej wskazał pies, niczego nie znaleziono. Zalew jest bardzo duży, ma 450 ha powierzchni. Pod wodą nic nie widać, a na dnie zalega gruba warstwa mułu.

Kluczowe będą tu wyniki badań próbek DNA pobranych z wyłowionych już fragmentów tułowia. Prokuratura ma je poznać w najbliższych dniach.