Pół roku więzienia w zawieszeniu, grzywna, wsparcie Funduszu Pomocy Postpenitencjarnej oraz 4-letni zakaz prowadzenia pojazdów - taką karę uzgodnił biskup Piotr J. z prokuratorem. Duchownego oskarżono o jazdę samochodem po pijanemu. Wyrok w jego sprawie ma zapaść w piątek.

Zobacz również:

Biskup wnosił o karę 8 miesięcy ograniczenia wolności i czterech lat zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów. W razie skazania w trybie dobrowolnym przez osiem miesięcy miał wykonywać prace społeczne. W środę, podczas niejawnej części procesu, biskup przedłożył jednak nową propozycję kary. Kryzys, który przeżywam, ma konsekwencje prawne i właśnie je ponoszę. Oby ten kryzys był dla mnie okresem wzrostu w człowieczeństwie, kapłaństwie i biskupstwie - mówił duchowny.

Prokurator podkreślił z kolei, że wydaje się, że oskarżony w pełni zrozumiał naganność swego czynu. Wydaje się, że poniósł karę - całkowicie lub w części stracił zaufanie społeczne. Długi przed nim okres i ciężka praca, aby to zaufanie odzyskać - ocenił prokurator.

Adwokat biskupa mówił w sądzie, że rolą mediów nie powinno być wydawanie wyroków, ale informowanie. Zachował się jak nikt nigdy dotąd - złożył oświadczenie z publicznymi przeprosinami i wyraził wolę poddania się karze - a taki czyn popełniali i posłowie, i inne osoby publiczne. Nikt się tak nie zachował, a media tego nie doceniły - powiedział o biskupie.

Biskup miał w organizmie 2,5 promila


20 października 57-letni biskup pomocniczy archidiecezji warszawskiej stracił panowanie nad autem i uderzył w latarnię w Warszawie. Badanie na zawartość alkoholu w organizmie wykazało ponad 2,5 promila.

Dwa dni później duchowny wydał oświadczenie, w którym przyznał się do prowadzenia auta pod wpływem alkoholu i oddał się do dyspozycji papieża. Nie powinienem kierować samochodem pod wpływem alkoholu - napisał hierarcha. Przeprosił wszystkich, których zgorszył swoim czynem, w szczególności wiernych archidiecezji, których zaufanie zawiódł. To jednak się stało, dlatego też oddaję do dyspozycji Ojca Świętego moją posługę biskupa pomocniczego archidiecezji warszawskiej - napisał biskup. Zapewnił też, że chce jak najszybciej skorzystać ze specjalistycznej pomocy.

Biskup został przesłuchany i złożył wyjaśnienia. Przedstawiono mu zarzut prowadzenia samochodu w stanie nietrzeźwości. Duchowny przyznał się do zarzucanego mu czynu i złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze.

Za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości grozi kara grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat dwóch.

(s.)