We wtorek policjanci ze stołecznego śródmieścia przesłuchają i postawią zarzuty biskupowi pomocniczemu Archidiecezji Warszawskiej Piotrowi Jareckiemu. Duchowny w sobotę po południu uderzył autem w słup na Starym Mieście. Miał 2,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.

Piotr Jarecki odniósł się w poniedziałek do całej sytuacji w oświadczeniu, które zamieszczono na stronie internetowej Archidiecezji Warszawskiej. W piśmie duchowny przeprasza wiernych, że zawiódł ich zaufanie i przyznaje, że nigdy nie powinien wsiadać za kierownicę pod wpływem alkoholu. Zapowiada również, że zamierza udać się na leczenie.

57-letni duchowny został zatrzymany w sobotę około godziny 14 po tym, jak stracił panowanie nad toyotą yaris i uderzył w przydrożną latarnię w pobliżu skrzyżowania Wisłostrady i ul. Boleść. Po zatrzymaniu biskup został poddany badaniu na zawartość alkoholu w organizmie. Jak się okazało, był kompletnie pijany - miał ponad 2,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Powtórne badanie na komisariacie dało podobny wynik.

Mężczyzna nie był agresywny, zachowywał się spokojnie. Ponieważ była znana jego tożsamość oraz miejsce zamieszkania i nie zachodziła obawa ucieczki lub ukrywania się, został zwolniony - powiedział Mariusz Mrozek z komendy stołecznej.

Za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu i spowodowanie wypadku biskupowi grozi kara dwóch lat więzienia.

W związku z wydarzeniem, które miało miejsce w dniu 20 października br. na terenie Warszawy, oświadczam, że:

Nigdy nie powinienem kierować samochodem pod wpływem alkoholu. Przepraszam wszystkich, których zgorszyłem swoim czynem, a zwłaszcza przepraszam wiernych archidiecezji warszawskiej, że zawiodłem ich zaufanie. To jednak się stało, dlatego też oddaję do dyspozycji Ojca Świętego swoją posługę biskupa pomocniczego archidiecezji warszawskiej. Pragnę również poinformować, że jest moim zamiarem jak najszybsze skorzystanie ze specjalistycznej pomocy.

Biskup Piotr Jarecki, Biskup Pomocniczy Archidiecezji Warszawskiej