Sąd Apelacyjny w Łodzi odroczył rozprawę apelacyjną, na której miał zająć się sprawą byłego posła Samoobrony Stanisława Łyżwińskiego, oskarżonego w tzw. seksaferze. Sprawa wróciła do Sądu Apelacyjnego po tym, jak Sąd Najwyższy uchylił dużą część wyroku.

O odroczenie rozprawy wnosiła obrońca oskarżonego mec. Elżbieta Lewicka. Uzasadniła swój wniosek tym, że oskarżony chce uczestniczyć w posiedzeniu, ale na razie nie pozwala mu na to jego stan zdrowia. Dziś Stanisław Łyżwińskiego w sądzie nie było.

Mecenas dodała, że w opinii biegłego lekarza, który wcześniej badał jej klienta, znajduje się zdanie, iż z badanym nie ma kontaktu. W związku z tym Lewicka złożyła wniosek o powołanie biegłych lekarzy-psychiatrów, którzy mają ustalić, jaki jest stan zdrowia psychicznego byłego posła Samoobrony. Termin kolejnej rozprawy zostanie wyznaczony dopiero po przedstawieniu opinii lekarskiej.

Sąd apelacyjny złagodził wyrok dla Łyżwińskiego

W lutym 2010 roku Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim skazał Łyżwińskiego na karę 5 lat więzienia, uznając go za winnego wszystkich stawianych mu zarzutów. Na ławie oskarżenia zasiadał również lider Samoobrony Andrzej Lepper, którego sąd skazał na 2 lata i 3 miesiące więzienia za żądanie i przyjmowanie "korzyści o charakterze seksualnym" od działaczek partii, w tym Anety Krawczyk.

Rok później Sąd Apelacyjny w Łodzi, rozpatrując odwołanie od wyroku, zmniejszył z 5 lat do 3,5 roku karę dla Łyżwińskiego i uchylił wyrok wobec Leppera. Uzasadnił to błędami proceduralnymi popełnionymi przez piotrkowski sąd. SA uznał jednocześnie, że w sprawie Łyżwińskiego piotrkowski sąd dokonał prawidłowej oceny prawnej co do pozostałych pięciu zarzutów, w tym gwałtu.

Sąd Najwyższy uchylił orzeczenie ws. czterech zarzutów

W przypadku dwóch czynów, które obaj oskarżeni mieli popełnić wspólnie i w porozumieniu, sprawą miał ponownie zająć się sąd w Piotrkowie Trybunalskim. Wątek Leppera został jednak umorzony po samobójczej śmierci lidera Samoobrony w sierpniu 2011 roku, a "sprawa" Łyżwińskiego trafiła do Sądu Najwyższego.

W styczniu 2012 roku Sąd Najwyższy uchylił orzeczenie dotyczące czterech spośród pięciu zarzutów wobec byłego posła - w tym gwałtu i przyjmowania oraz żądania korzyści osobistych o charakterze seksualnym, a także wykorzystania lub usiłowania wykorzystania seksualnego czterech kobiet.

SN uznał, że doszło do naruszenia wymogów rzetelnego procesu, a w uzasadnieniu Sąd Apelacyjny nie odniósł się konkretnie do zarzutów obrony dotyczących zeznań części świadków i oceny tych zeznań oraz ich wagi dowodowej. Ostateczny jest natomiast wyrok roku i trzech miesięcy więzienia za ostatni ze stawianych Łyżwińskiemu zarzutów - podżegania w latach 1999-2000 do porwania i przetrzymywania biznesmena Zbigniewa B. Według śledczych b. poseł chciał w ten sposób zmusić go do zapłaty pół miliona złotych z tytułu rzekomych nieprawidłowości w rozliczeniach wspólnej działalności gospodarczej.

(bs)