Po miesiącach dyskusji i kilku dniach treningu pierwsza grupa pilotów amerykańskich linii lotniczych będzie mogła już w niedziele stawić się do pracy z pistoletem przy boku. Ma to być dodatkowe zabezpieczenie przed terrorystami, którzy chcieliby uprowadzić samolot.
Trening, który przeszli piloci jest wszechstronny i wyczerpujący. 46 osób, kobiet i mężczyzn nie informowało swych przełożonych, że biorą w nim udział. Jeśli pomyślnie przejdą testy i otrzymają pistolet, którego w razie konieczności będą mogli użyć na pokładzie samolotu, zawiadomią linie lotnicze w ciągu 24 godzin.
Wszystko rozpoczęło się od dokładnego sprawdzenia ich przeszłości, testów psychologicznych, zajęć obejmujących prawne aspekty. By pomyślnie zakończyć szkolenie muszą jeszcze zdać egzamin z umiejętności reagowania w sytuacjach kryzysowych i posługiwania się bronią.
Trening obejmował m.in. ćwiczenia w strzelaniu i walce wręcz w warunkach ciasnych pomieszczeń samolotu. Trenowano m.in.. strzelanie przez ramię, taktykę nadal uważaną przez wielu za zbyt niebezpieczną i grożącą zranieniem pasażerów maszyny.
Podobnie jak w przypadku wyposażonych w broń agentów federalnych, pasażerowie nigdy nie będą wiedzieć czy ich pilot samolotu jest uzbrojony i oby nigdy nie musieli się o tym dowiedzieć w trakcie podróży.
Foto Archiwum RMF
20:20