40 lat temu Danuta Wałęsa wraz z synem Bogdanem odebrała w Oslo przyznaną Lechowi Wałęsie Pokojową Nagrodę Nobla. W czasie ceremonii odczytała w imieniu swojego męża list. "Pragniemy pokoju i dlatego nie chwytaliśmy i nie chwytamy za narzędzie siły fizycznej" - podkreślał w nim Lech Wałęsa.

"Wyraziciel tęsknoty za wolnością i pokojem"

O uhonorowaniu Lecha Wałęsy, w uznaniu jego działań na rzecz wolności i demokracji w Polsce, Komitet Noblowski poinformował 5 października 1983 r.

W uzasadnieniu decyzji napisano, że "starania (Wałęsy) o zapewnienie robotnikom prawa do zakładania własnych organizacji są ważnym wkładem do kampanii na rzecz uniwersalnych praw ludzkich". Podkreślono, że przywódca "Solidarności" kieruje się zasadą, aby rozwiązywać problemy, bez stosowania przemocy. "Komitet uznaje Wałęsę za wyraziciela tęsknoty za wolnością i pokojem (...). W czasach, w których odprężenie i pokojowe rozwiązywanie konfliktów są bardziej potrzebne, niż kiedykolwiek wcześniej, wysiłek Wałęsy jest zarówno natchnieniem, jak i przykładem" - tłumaczyli członkowie Komitetu Noblowskiego.

"To nasza wspólna nagroda"

Następnego dnia po decyzji Komitetu Noblowskiego w pobliżu domu Wałęsy pojawili się zachodni dziennikarze. Zebrało się tam też wiele osób. Wałęsa przemówił do nich z okna. 

To jest nasza wspólna nagroda, uznanie dla nas wszystkich, którzy chcemy iść do prawdy pokojową drogą, przez porozumienie - mówił Wałęsa. Dodał, że wyróżnienie odbiera jako gest skierowany do całego polskiego świata robotniczego, którego jest reprezentantem, a także do całego społeczeństwa polskiego, bo "polscy robotnicy nie działają w próżni".

Władze PRL-u oprotestowały decyzję o Noblu dla Wałęsy

Władze PRL-u z zaniepokojeniem przyjęły wiadomość o nagrodzeniu Wałęsy. Informację o Noblu rzecznik prasowy rządu Jerzy Urban nazwał "kolejną reaganowską złośliwością" oraz "niewielkim epizodem w antypolskiej i antykomunistycznej krucjacie". Pamiętam złość i pamiętam szukanie riposty na decyzję norweską. Zresztą uważam, patrząc po ćwierć wieku, że Wałęsie należał się Nobel, ale nie wtedywspominał Urban w 2008 roku na antenie RMF FM. 

11 października władze PRL-u przesłały do Norwegii oficjalny protest przeciwko decyzji Komitetu Noblowskiego.

Wałęsa bał się, że nie będzie mógł wrócić do kraju

Lech Wałęsa nie zdecydował się na osobisty odbiór prestiżowej nagrody. Liczył się z możliwością, że nie zostanie wpuszczony z powrotem do kraju. Zapadła decyzja, że Nobla odbierze jego żona Danuta w towarzystwie najstarszego syna, 13-letniego Bogdana.

W dniu wylotu żony i syna Wałęsy do Norwegii warszawskie Okęcie zostało niemal odcięte od świata. Wstrzymano ruch samochodowy w okolicy lotniska, a na jego teren wpuszczano tylko pracowników i pasażerów po sprawdzeniu tożsamości. Taras widokowy zamknięto, uzasadniając to nagłym remontem.

"Jesteśmy wytrwali w walce o nasze prawa"

Znane Wam są powody, dla których nie mogłem przyjechać do Waszej stolicy, aby odebrać tę zaszczytną nagrodę. W tym uroczystym dniu moje miejsce będzie wśród tych, spomiędzy których wyszedłem i do których należę - wśród robotników Gdańska. Niechaj te słowa zaniosą Wam radość i niewygasłą nadzieję milionów moich braci, milionów ludzi pracy fizycznej i umysłowej, zrzeszonych w związku, którego nazwa wyraża jedna z najszlachetniejszych idei ludzkości. To oni wszyscy czują się dziś pospołu ze mną uczczeni tą nagrodą - napisał Wałęsa w liście odczytanym przez jego żonę podczas uroczystości w Oslo 10 grudnia 1983 r.

Pragniemy pokoju i dlatego nie chwytaliśmy i nie chwytamy za narzędzie siły fizycznej, łakniemy sprawiedliwości i dlatego jesteśmy wytrwali w walce o nasze prawa, domagamy się wolności przekonań i dlatego niczyich sumień nie zniewalaliśmy i zniewalać nie chcemy - cytowała słowa męża Danuta Wałęsa.

Nagrodę w wysokości 1,5 miliona koron szwedzkich Wałęsa przekazał Episkopatowi Polski na fundusz rozwoju rolnictwa indywidualnego.