30 osób straci pracę w pogotowiu ratunkowym w Toruniu po wprowadzeniu od dziś zmian w systemie nocnej opieki zdrowotnej. NFZ zdecydował, że w nocy i święta stacjonarną opiekę nad mieszkańcami przejmą prywatne placówki. Toruńska stacja pogotowia nie będzie już natomiast funkcjonowała jako nocna przychodnia. Pracę stracą lekarze, pielęgniarki i rejestratorki.

Czym teraz będzie zajmowało się pogotowie? Teoretycznie - tym samym. Nadal niesieniem pomocy w przypadkach, jak to ujmuje dyrektor Wiesław Brosdowski, nagłego zagrożenia zdrowotnego. Nagłego zagrożenia zdrowotnego ze stanami zagrożenia życia - podkreśla.

Tym sposobem wraca stary, makabryczny dylemat: czy już jesteśmy na tyle umierający, by dzwonić na pogotowie, czy raczej do jednej z trzech nocnych przychodni. Pacjenci zaś są rozgoryczeni brakiem informacji: Powinni teraz pacjentowi przynieść ulotkę do skrzynki - gdzie dzwonić w razie czego, bo człowiek naprawdę nie jest w stanie logicznie myśleć, jak coś się stanie - mówią.