Nowotarska policja zatrzymała - i wypuściła - podpalacza, który przez dwa tygodnie terroryzował mieszkańców pobliskiego Waksmundu. Okazał się nim 14-letni gimnazjalista. Podłożył ogień w czterech gospodarstwach.

Chłopak przyznał się do czterech podpaleń, ale nie potrafił wyjaśnić, dlaczego to robił. Po przesłuchaniu został wypuszczony do domu, bo przepisy nie pozwalają na zatrzymanie tak młodego człowieka.

Prawdopodobnie odpowie przed sądem rodzinnym. Kara może być surowa, bo straty, jakie spowodował rozniecanymi pożarami, oszacowano na ponad pół miliona złotych. Znając jednak orzeczenia polskich sądów, karę najbardziej odczują rodzice.