Lech Wałęsa i Zbigniew Bujak będą świadkami w procesie pacyfikacji śląskich kopalń. Taką decyzję podjął dziś Sąd Okręgowy w Katowicach. O ich przesłuchanie wnioskował jeden z oskarżonych zomowców, Maciej Sz.

Były członek plutonu specjalnego milicji złożył wniosek po tym, jak sąd przesłuchał taternika Jacka J. Maciej Sz. argumentował, że należy przesłuchać między innymi Lecha Wałęsę i Zbigniewa Bujaka, bo ich nazwiska pojawiły się w zeznaniach taternika. Wnioskowi sprzeciwiali się prokurator i oskarżyciele posiłkowi. Sąd uznał dziś, że Wałęsa i Bujak powinni zeznawać jako świadkowie w procesie w sprawie pacyfikacji w stanie wojennym kopalń "Wujek" i "Manifest Lipcowy". Odrzucił natomiast część wniosku dotyczącą przesłuchania między innymi Janusza Onyszkiewicza i Zbigniewa Romaszewskiego. Podczas szkolenia w górach oskarżeni zomowcy mieli ze szczegółami opowiadać jak strzelali do górników w kopalni "Wujek". Świadek Jacek J. zeznawał, że jest autorem tak zwanego "Raportu taterników". Miał on zawierać informacje dotyczące rozmów, jakie - zdaniem świadka - miały miejsce na początku 1982 r. pomiędzy nim a członkami plutonu specjalnego. Odbywały się one podczas szkoleń w Dolinie Pięciu Stawów. Według świadka, podczas tych rozmów członkowie plutonu specjalnego, którzy uczestniczyli w pacyfikacji kopalni "Wujek", mieli zwierzać mu się, że strzelali do górników. Podczas pacyfikacji kopalni "Wujek" 16 grudnia 1981 roku zginęło 9 górników, a 21 zostało rannych. W procesie oskarżonych jest 22 byłych milicjantów.

16:05