"Związaliśmy już ręce i nogi dwóch zakładników. Za chwilę zabijemy ich, a ciała wyrzucimy na płytę lotniska" - taką groźbę, według afgańskiego MSZ, przekazali przed chwilą terroryści przetrzymujący pasażerów indyjskiego Airbusa. O zabijaniu zakładników mówią już od kilku godzin - już dwa razy przesuwali termin ultimatum, po którym - jak mówią - zaczną mordować. Tym razem wszysko wskazuje na to, że nie żartują.

Terroryści domagają się natychmiastowego zwolnienia z indyjskiego więzienia przywódcy islamskich separatystów z Kaszmiru.

Tymczasem po drobnych kłopotach technicznych w drodze do Kandaharu jest zespół indyjskich negocjatorów. Za około dwie do trzech godzin będą mogli spotkać się z porywaczami. Ci jednak nie obiecali, że do tego czasu oszczędzą zakładników.

Jak na razie nie potwierdziły się informacje, że na pokładzie uprowadzonego Airbusa jest agent indyjskiego wywiadu. Wiadomość taką podał Pakistan, ale Indie stanowczo zaprzeczają. Zwłaszcza, że Islamabad sugerował, iż agent ten może być w zmowie z napastnikami. Komentatorzy uważają, że jest to dyplomatyczna gra na linii Islamabad-Delhi, która ma na celu przerzucenie całej odpowiedzialności za ewentualną tragedię na drugą stronę.

Wiadomości RMF FM 13:45