Hurraa, wolny dzień! Po pracowitej niedzieli, dziś odezwała się we mnie kura domowa. Po porannej prasówce, kawie , pojechałem do sklepu rybnego i niech moim newsem będzie śledź po ..... nie ważne.

Śledzik, najlepiej prosto z kutra, patroszymy i na rozgrzaną patelnię. Gdy osiągnie złocisty kolor, zdejmujemy z patelni, a tam wlewamy roztwór wody z octem w proporcji 4 do 1, dodajemy cebulę, liść laurowy, ziele angielskie, pieprz i warzywko- wedle uznania. Gdy to wszystko zagotuje się, zalewamy śledzie. Po godzinie-niebo!