Górale mieli już dość kapryśniej zimy - raz jest śnieg, a za chwilę go nie ma - i ciągłego zmieniania wozów na sanie i odwrotnie. Stanisław Stopka Kolesor znalazł na to sposób - ma sanki na kółkach.

Brak śniegu do tej pory był największą zmorą zakopiańskich fiakrów. Musieli jeździć saniami po asfalcie i potwornie męczyć konie, albo powozem po śniegu, co jest niebezpieczne i co tu dużo mówić - nieładne. Teraz znalazł się na to sposób - pierwsze na Podhalu sanki na kółkach sprawił sobie szef zakopiańskich woźniców. Kiedy pokręci korbką w jedną stronę - kółka się wysuwają i może jechać po asfalcie, kiedy w drugą - koła się chowają i znowu może cieszyć się jazdą po śniegu.

Koledzy woźnicy na razie dość sceptycznie podchodzą do nowego pomysłu.