Robert De Niro nie przyjął orderu św. Ambrożego, patrona Mediolanu. Najwyższe odznaczenie miasta chciał wręczyć sam burmistrz. Czekał pół godziny - potem urażony wyszedł. Wtedy pojawił się aktor.

Ale to nie jest jedyne odznaczenie dla De Niro, które wywołało zamieszanie. Kilka miesięcy temu burzę wśród Amerykanów włoskiego pochodzenia wywołała zapowiedź przyznania aktorowi, którego dziadkowie pochodzili z regionu Molise, honorowego obywatelstwa Włoch. Protestowano wówczas, argumentując, że aktor swoimi rolami utrwala stereotyp Włocha-mafiosa.

Według mediolańskiego dziennika "Corriere della Sera" De Niro postanowił nie przyjmować we Włoszech żadnych wyróżnień. A to dlatego, by uniknąć podziałów wśród Amerykanów wywodzących się z Italii (w USA jest ich aż 20 milionów). Zdaniem aktora, który gorąco popiera kandydaturę Johna Kerry'ego w wyborach prezydenckich, wszelkie spory i podziały mogłyby tylko zaszkodzić kandydatowi demokratów