Cztery osoby zginęły w szturmie policji na zajętą przez porywacza ambasadę Chilę w Kostaryce. Napastnikiem był policjant, przydzielony do ochrony placówki, który wziął dziewięć osób w charakterze zakładników.

Ze wstępnych doniesień wynika, że w momencie rozpoczęcia szturmu policjant zastrzelił trzech zakładników, a następnie popełnił samobójstwo. Specjalne oddziały przez kilka godzin bezskutecznie prowadziły negocjacje z porywaczem.

Nie wiadomo co kierowało napastnikiem. Przypuszcza się jedynie, że powodem mogła być niedawna decyzja władz o przeniesieniu policjanta na inną placówkę.

Akcja w ambasadzie zbiegła się w czasie z oficjalną wizytą w Kostaryce - z okazji regionalnej konferencji - chilijskiego ministra spraw wewnętrznych Jose Miguela Insulzy. Miał on wrócić do kraju we wtorek, prawdopodobnie jego obecność w Kostaryce nie miała jakiegokolwiek związku z akcją strażnika ambasady.