Miało poprawić ruch a całkowicie sparaliżowało Lublin. Zmiany w organizacji ruchu na głównym skrzyżowaniu tranzytowym przez miasto, czyli Alei Solidarności z Sikorskiego, Północną i Generała Ducha skończyło się paraliżem. Wszystkiemu winna może być kość – elektroniczna sterująca światłami.

Dwie krajówki 17 i 19-tka biegnące przez środek Lublina przebiegają właśnie tędy. Nieszczęściem okolicy są wpadające bezpośrednio do skrzyżowania dwie lokalne ulice: Północna i Generała Ducha. Ta ostatnia jest jedyną w kierunku centrum drogą wyjazdową z osiedla które w ciągu 10 lat z trzech bloków zamieniło się w osiedle, na którym mieszka kilka tysięcy Lublinian i wciąż budują się kolejne bloki i domy jednorodzinne.

Wyjazd rano zajmował kilkanaście minut. Pod koniec sierpnia na drodze wyjazdowej z osiedla ustawiono znak zezwalający na skręt w lewo z prawej nitki na Aleję Solidarności i jak ręką odjąć korki się zdecydowanie skróciły. Nie na długo.

Radość skończyła się gdy zamontowano nową kość elektroniczną sterującą cyklami. To, że z ustawieniem świateł jest coś nie tak – widzi każdy. Ja również kilka razy dziennie jeżdżę tamtędy i chwilami gryzę się w język i ze złości wyrywam włosy. Miejscy inżynierowie problem dostrzegli i zastanawiają się co jest nie tak? Oby pomysł przyszedł im do głowy szybciej, niż jeżdżą w tym korku samochody.

Według badań natężenia ruchu tranzyt 17-tką i 19-tką na odcinku od Zamościa w kierunku Warszawy i Rzeszowa to 5 tysięcy aut na godzinę.

MAMY TO CO MAMY !!! - Przepraszam, że wciąłem się w słowo.