We wsi Podgród niedaleko Miedzianej Góry w świętokrzyskiem, jeden z tamtejszych gospodarzy karmi swoje zwierzęta padliną. Wokół gospodarstwa unosi się fetor nie do zniesienia. Sąsiedzi mężczyzny już wcześniej zgłaszali ten problem w gminnym Biurze Ochrony Środowiska.

Po zgłoszeniu reportera RMF, powiatowy lekarz weterynarii zapowiedział szybką kontrolę gospodarstwa: "Pojadę na miejsce i zobaczę jak sprawa wygląda. Jeżeli trzeba będzie, poproszę o pomoc policję". Policja może być potrzebna, ponieważ trzy lata temu, kontrolerzy próbowali już obejrzeć podwórko gospodarza, ale nie zostali wpuszczeni. Choć powiatowy lekarz weterynarii twierdzi, że samym świniom gotowana padlina może nie szkodzić, to na pewno zatruwa środowisko: "Rozkładające się zwłoki mogą zagrozić glebie, wodom gruntowym i świniom, jeżeli ta obróbka termiczna nie będzie odpowiedniej jakości, albo właściciel coś przeoczy" - mówi Andrzej Szperl z Inspektoratu Weterynarii. "Pomysłowy" gospodarz uważa, że na jego podwórku wszystko mu wolno, ponieważ pozwala mu na to mandat radnego gminy. Tymczasem później karmione przez niego tuczniki trafiają na nasze stoły. Jaki wpływ mają na nasze zdrowie, bo mają na pewno, tego nie wiadomo. Pozwoliłyby to stwierdzić badania, lecz tych, wbrew wcześniejszym zapowiedziom nie udało się dzisiaj przeprowadzić. Policjanci nie mieli bowiem wolnego radiowozu, którym na miejsce mógłby dojechać specjalista.

18:15