Oburzenie wśród Brytyjczyków wywołał list nastoletniej córki ambasadora USA w Londynie do jednego z młodzieżowych magazynów. Czy ta korespondencja może doprowadzić do skandalu dyplomatycznego na linii Wielka Brytania - USA?

Młoda dama zza Oceanu uskarża się w nim na obyczaje brytyjskich chłopców, twierdząc, że są oni do niczego. Generalnie nieśmiali i powściągliwi, zbyt śmiało poczynają sobie z dziewczętami. Ich pomysł na rozmowę z płcią przeciwną polega na zadaniu najwyżej dwóch pytań, a potem "usiłują wciśnąć ci swój język do gardła" - uskarża się ambasadorówna.

Jak łatwo przewidzieć, słowa te wywołały prawdziwą burzę w brytyjskich gazetach. "Niech lepiej ta panna spakuje swoją torbę i wraca do kraju" - doradza na przykład plotkarski dziennik Sun. Amerykańska prasa na razie milczy na ten temat... nieśmiało i powściągliwie?